KOD(A) dla pierwszej linii frontu

Karolina Pawłowska

publikacja 31.12.2015 13:06

Kilkunastu młodych ludzi uczy się, jak być dobrym animatorem, czyli liderem, który pociągnie za sobą innych.

KOD(A) dla pierwszej linii frontu Modlitwa, warsztaty, ale i dobra zabawa to osiem dni spędzonych na KODZIE Karolina Pawłowska

Co się kryje pod tajemniczym skrótem KODA? To Kurs Oazowy dla Animatorów w ramach formacji Ruchu Światło-Życie. Bierze w nim udział młodzież po I lub II stopniu oazy wakacyjnej, a więc osoby, które, choć dopiero stoją na progu dorosłości, mogą już służyć pomocą innym.

- To młodzie ludzie, którzy sami jeszcze się formują, ale mogą już dzielić się owocami tej formacji z innymi, nieco młodszymi, bo animator jest jak starszy brat czy starsza siostra, a zarazem świadek, rówieśnik - wyjaśnia ks. Tomasz Tomaszewski, diecezjalny moderator Ruchu Światło-Życie.

Jak zauważa animator to człowiek z pierwszej linii frontu, także parafialnego. Niektórzy z nich już prowadzą grupy w swoich parafiach, inni dopiero stoją przed tym wyzwaniem. Za kilka miesięcy wyjadę też na letnie rekolekcje oazowe, na których przyda się wiedza jak pomagać nieco młodszym w drodze do Boga. Wcześniej więc warto dowiedzieć się, co znaczy być dobrym animatorem.

W gościnnym domu Wspólnoty Dzieci łaski Bożej w Lipiu spędzają osiem dni na przełomie starego i nowego roku.

Podczas kursu nie tylko poszerzają swoją wiedzę o Kościele i zgłębiają charyzmat Ruchu Światło-Życie, ale także, za sprawą gości, zdobywają przydatne narzędzia socjologiczne i psychologiczne.

- Oczywiście są to rekolekcje, nie szkolenie, choć zajęć warsztatowych jest sporo. Ale tu bardziej chodzi o wspólną modlitwę, zabawę, bycie razem. Taka myśl która przewija się w naszych rozmowach często podpowiada, że animator nie poprowadzi innych tam, gdzie sam nie był przed nimi. Nie można więc przekazywać wiedzy i dzielić się doświadczeniem z drogi, której samemu się nie przeszło - dodaje ks. Tomaszewski.

Marcin Gil z pilskiej parafii Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych ma już praktyczne doświadczenie. Prowadzi w parafii mała grupę oazową, pomagał w przygotowaniach do bierzmowania, animuje śpiew. Wie jednak doskonale, że dla animatora kursy i szkolenia nigdy się nie kończą, bo w formacji ważny jest każdy kolejny krok.

- Dowiedziałem się, że forma przekazu ma duże znaczenie, żeby podkreślić treść, albo jak to zrobić, żeby pracując w grupie mieć indywidualne podejście do każdego i że kobiety i mężczyźni w zupełnie inny sposób podchodzą do problemu. No i że formację to trzeba zaczynać od siebie, na osobistej modlitwie - wylicza kolejne przydatne informacje zdobyte podczas ostatnich dni.

KODA jednak to nie tylko praca, ale też zabawa. Uczestnicy kursu wejdą razem w Nowy Rok. Nad przygotowaniem sylwestrowej imprezy pracują trzy wyspecjalizowane grupy: „MasterChef”, „Perfekcyjna Pani Domu” i „Must Be the Music”. Impreza to też część szkolenia animatora - zorganizowanie i poprowadzenie dobrej zabawy to przecież też duża sztuka.