Magiczny biegły

Katarzyna Matejek

publikacja 03.02.2016 13:29

Stracili ponad 7 tys. zł grając z oszustem w "trzy kubki". Roszczeń przed sądem pomoże im dojść… powołany przez prokuraturę biegły iluzjonista. Prześwietli okiem rzeczone kubki? Nie, zna mechanizmy iluzji.

Magiczny biegły Magia czy oszustwo? Spryt - myślą niektórzy, licząc, że przechytrzą rozgrywającego Katarzyna Matejek /Foto Gość

Zeszłego lata gra w "trzy kubki" w nadmorskim kurorcie skończyła się dla dwóch turystów stratą kilku tysięcy złotych. 30 czerwca ubiegłego roku wpłynął do sądu w tej sprawie akt oskarżenia. Mężczyzna, który im zaproponował zabawę - Andrzej. L. - stanie niebawem przed sądem. Jako biegłego w sprawie prokuratura powołała… magika.

Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu. Do tej pory sprawcy podobnych czynów byli podejrzani o kradzież lub hazard, za co grozi do trzech lat więzienia. Tym razem prokuratura chce dowieść, że sprawa jest poważniejsza i oskarża organizatora zabawy "w trzy kubki" o oszustwo. A za grozi nawet 12 lat odsiadki.  

Po raz pierwszy w historii kołobrzeskiej prokuratury specjalistą wspierającym oskarżenie stał się magik. Sprawę o naciągnięcie turystów na sumę 7200 zł pomaga rozwikłać śledczym iluzjonista Markus, czyli Krzysztof Markiewicz.

- Na potwierdzenie tezy aktu oskarżenia powołaliśmy nietypowego biegłego, żeby w oparciu o jego opinię wykazać, że podczas gry w trzy kubki dochodzi do manipulacji, do oszustwa - powiedziała prokurator Aleksandra Kowalska z Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu.

Do wydania obciążającej opinii biegłemu magikowi posłużył m.in. film przedstawiony przez samego oskarżonego. Andrzej L. próbował bowiem dowieść, że turyści wciągnięci w grę przekazywali mu pieniądze dobrowolnie.

Stawki w grze były wysokie. Tylko od dwóch wczasowiczów Andrzej L. wyłudził co najmniej 7200 zł - 3000 zł od jednego i 4200 zł od drugiego pokrzywdzonego.

- Opinia biegłego specjalisty z zakresu sztuki iluzjonistycznej jest materiałem dowodowym - potwierdza prokurator Kowalska. Iluzjonista wykazał, że "trzy kubki" to nie gra, lecz oszustwo, polegające na tym, że zwycięska kulka w decydujących momentach gry jest ukryta zwyczajnie w dłoni rozgrywającego. Potwierdza to także zapis na taśmie filmowej.

Sąd oceni materiał dowodowy i zadecyduje, czy skorzysta z wiedzy iluzjonisty już na sali rozpraw. Być może magik Markus zostanie poproszony, by zaprezentować sędziom mechanizm nieuczciwej gry.