Modlitwa, post i jałmużna, czyli...

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 10/2016

publikacja 03.03.2016 00:15

Duchowość. Będę się więcej modlić, czegoś sobie odmówię, coś komuś dam. Jeśli na trzy tzw. uczynki wielkopostne spojrzeć nieco inaczej, można dostrzec perspektywę znacznie przekraczającą 40 dni przygotowania do Wielkanocy.

 Państwo Banasiakowie z Kobylnicy, od lewej: Cezary, Martyna, Estera, Barbara. – Bałam się, ale zrobiłabym wszystko, żeby moje dziecko było szczęśliwe. To było silniejsze – mówi Barbara Państwo Banasiakowie z Kobylnicy, od lewej: Cezary, Martyna, Estera, Barbara. – Bałam się, ale zrobiłabym wszystko, żeby moje dziecko było szczęśliwe. To było silniejsze – mówi Barbara
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Jeśli modlitwa, to może Różaniec albo adoracja? Świetny pomysł, tylko kiedy więcej się modlić, skoro tyle jest do zrobienia w ciągu dnia? Odmówić sobie słodyczy albo w ogóle mniej jeść? Taki post też ma sens. Przecież chodzi o tę samą wolę, która nieraz przywiązana jest do, wydawać by się mogło, tak banalnych spraw jak choćby smakołyki. Może więc zwycięstwo o charakterze gastronomicznym odniesione dzisiaj przyda się jutro w walce z wrogiem o wiele bardziej podstępnym. Więcej dać na tacę albo wesprzeć jakąś organizację? Warto pomyśleć o konkretnej jałmużnie. Ale co właściwie może nią być? Nie zaszkodzi na chwilę porzucić utarte schematy, żeby zobaczyć, co jeszcze kryje się pod trzema ewangelicznymi podpowiedziami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.