Wyśpiewali Jego Mękę

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 23.03.2016 22:23

Zabrzmiało ponad 20 głosów przy akompaniamencie kwartetu smyczkowego, fletu i pianina. To jednak nie był koncert, choć jak mówili uczestnicy, brawa się należały.

Wyśpiewali Jego Mękę Szczecinek, 23 marca: nabożeństwo "Ślad losu" w kościele pw. Ducha Świętego ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Już po raz kolejny w parafii redemptorystów w Szczecinku odbyła się niezwykła, śpiewana droga krzyżowa, wykonana przez uzdolnioną muzycznie młodzież oraz kapłanów. Kościół pw. Ducha Świętego wypełnił się niemal po brzegi.

- Młodzi ludzie skrzyknęli się i wcale nie trzeba było ich specjalnie namawiać. Są to przeważnie osoby z naszej parafii, ale nie tylko - mówi dk. Tomasz Mikołajczyk, który obecnie odbywa praktykę u redemptorystów w Szczecinku, a w wykonywaniu "Śladu losu" brał już udział kilka razy w różnych miejscach w Polsce.

"Ślad losu" to śpiewana droga krzyżowa, która powstała na początku lat osiemdziesiątych wśród kleryków Wyższego Seminarium Duchownego Redemptorystów w Tuchowie.

Intencją kompozytorów było nadanie młodzieżowego charakteru wielowiekowej tradycji przeżywania misteriów chrześcijańskich.

Podczas nabożeństwa, krzyż normalnie wędruje od stacji do stacji, jednak rozważania mają rozbudowaną formę wokalno-instrumentalną. Niektóre utwory są pomyślane w taki sposób, aby w śpiew mogli włączyć się także uczestnicy nabożeństwa.

Jak tłumaczą twórcy niecodziennego utworu, tytuł "Ślad losu" nawiązuje do życia samego Pana Jezusa. - "Pośród wielu propozycji dotarcia do pełni życia, do pełni radości, słowem - do szczęścia - wśród wielu śladów, po których dzisiejszy człowiek bezmyślnie kroczy lub dumnie je wytycza, jest i ten, niezatarty i wiecznie niepokojący ludzkie serca, ślad losu Jezusa" - czytamy w opisie nabożeństwa.

Wyśpiewali Jego Mękę   Karol Wojtowicz, kierownik muzyczny przedsięwzięcia ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Kierownikiem muzycznym przedsięwzięcia w Szczecinku był Karol Wojtowicz, uczeń miejscowej szkoły muzycznej.

- W tym roku nie mieliśmy wiele czasu na przygotowanie. Zaczęliśmy w połowie lutego. Próby mieliśmy raz w tygodniu po 2 godziny - przyznaje Karol.

Mimo ograniczonego czasu, młodzi, uzdolnieni muzycy, w większości amatorzy, poradzili sobie z repertuarem.

- Zgodziłem się wystąpić w "Śladzie losu", ponieważ w ten sposób mogę pomóc innym w modlitwie. Poza tym, ćwicząc te utwory, można lepiej zrozumieć teksty, które śpiewamy. Sami przybliżamy się w ten sposób do Pana Boga - mówi Cezary Kaszubowski, jeden z wokalistów.