Z powrotem na swoim miejscu

Karolina Pawłowska

publikacja 24.03.2016 22:48

Odnaleziony pod koniec ubiegłego roku w Kołobrzegu portatyl wrócił na właściwe sobie miejsce, czyli do mensy ołtarzowej. Przed wielkoczwartkową liturgią w ołtarzu kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia NMP umieścił go bp Krzysztof Zadarko.

Z powrotem na swoim miejscu W ołtarzu kołobrzeskiego kościoła portatyl umieścił bp Krzysztof Zadarko Karolina Pawłowska /Foto Gość

Portatyl to płytka kamienna z wydrążeniem na relikwie, na której podczas sprawowania Mszy św. ustawiano kielich i patenę, jeśli stół ołtarzowy nie miał kamiennej mensy. Do soborowej reformy liturgii był niezbędny do odprawienia Eucharystii, stanowił przenośny ołtarzyk i służył wszędzie tam, gdzie nie było stałego ołtarza. A takiego po reformacji nie miała niewielka wspólnota katolicka w protestanckim Kołobrzegu.

- Kiedy katolicy doczekali się swojego własnego kościoła, któremu patronował św. Marcin, portatyl został umieszczony w tamtejszym ołtarzu. Przetrwał tam bezpiecznie nawet ciężkie walki o Kołobrzeg podczas II wojny światowej. Św. Marcin bardzo ucierpiał, został rozebrany, a to, co z niego zostało, trafiło do jedynej ocalałej w Kołobrzegu świątyni - dzisiejszego kościoła rektoralnego - opowiada ks. Piotr Zieliński, dyrektor Domu Księży Emerytów, przy którym znajduje się świątynia, a zarazem dyrektor powstającego Muzeum Diecezjalnego.

Portatyl w nowym miejscu służył do sprawowania liturgii jeszcze do lat 70. ubiegłego wieku. Po posoborowej reformie trafił do starej szafy. Tam odnalazł go ks. Zieliński. O znalezisku, które jest nie tylko historyczną ciekawostką dokumentującą zachodzące w liturgii zmiany, ale także świadectwem ciągłości katolicyzmu na Pomorzu pisaliśmy TUTAJ.

Zastanawiając się, co zrobić z odnalezionym skarbem, ks. Zieliński miał nadzieję, że prędzej znajdzie on swoje miejsce w ołtarzu niż na muzealnej półce.  

W Wielki Czwartek spełniło się jego marzenie. Odwiedzający księży emerytów bp Krzysztof Zadarko na chwilę przed rozpoczęciem liturgii zainstalował portatyl w dębowym ołtarzu kościoła rektoralnego.

- Ten gest przypomina nam, że nie wzięliśmy się znikąd. Ten portatyl jest znakiem, ale i niesamowitą tajemnicą Kościoła i kapłaństwa, uczynioną ponad 150 lat temu. Tu, w Kołobrzegu, chrześcijaństwo rozpoczęło się całe wieki temu. Do XVI w. trwało niepodzielone. Potem pojawili się protestanci. Ale, jak się okazuje, nie tylko oni. W tym znaku-kamieniu przebija blask Kościoła katolickiego. Przez wieki Kościół na relikwiach męczenników i świętych sprawował Msze św. Mamy swoje korzenie, swoją tożsamość także w ołtarzach. Od tej pory i ten ołtarz będzie nam o tym przypominał, ale i wzywał, żebyśmy i my nie wahali się dawać świadectwa - mówił bp Zadarko.

Wcześniej podpisał adnotację po łacinie, która udokumentowała to zdarzenie. Karteczka została umieszczona na rewersie portatylu, obok dekretu bp. Adriana Włodarskiego, który 155 lat temu pobłogosławił go dla katolickiej wspólnoty w Kołobrzegu i potwierdził autentyczność znajdujących się w nim relikwii męczenników.

- Ten portatyl to świadectwo ciągłości katolicyzmu na Pomorzu. A historia z jego odnalezieniem ułożyła się w piękną całość – mówi ks. Piotr Zieliński. - Nawet w tym, że kiedy zastanawialiśmy się, jak zainstalować portatyl w naszym dębowym ołtarzu, okazało się, że jest on dokładnie takiej grubości, że wystarczyło wyciąć mensę i po prostu włożyć w nią kamień.