Słupska „10” aż huczała, gdy kręciło się po niej kilkaset osób, a to kupując los, a to licytując wizytę w SPA, a to zajadając się smalcem. Charytatywnie. Na rzecz Natalki.
Dyrektor SP 10 Bogdan Leszczuk z sukcesem licytował atrakcyjne przedmioty i vouchery
Katarzyna Matejek /Foto Gość
Niby zwykłe stłuczenie ręki po upadku. Ale zastosowane leczenie – po podejrzeniu zwichniecia lub mikropęknięcia kości – nie przynosi efektów. Ręka ośmioletniej Natalki Przedborskiej nie zdrowieje. – Po miesiącu nieskutecznego leczenia jeden z lekarzy postawił prawidłową diagnozę: nowotwór złośliwy kości, mięsak Ewinga –wyjaśnia Adam Gołębiowski. – Ten guz zdarza się raz na milion. Jeden z najbardziej bolesnych.
Zrobić wszystko, co się da
Pan Adam jest tatą Piotrusia, klasowego kolegi Natalki. Zaangażował się w sprawę, dużo o niej wie. Na imprezie charytatywnej w słupskiej SP 10 udziela informacji o dziewczynce pod nieobecność jej rodziców, którzy są przy niej w Warszawie. Jak większość rodziców uczniów II C, dowiedział się o nagłej hospitalizacji dziewczynki po feriach zimowych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.