Via Lucis to dla większości kościelna „nowinka”. W sobotni wieczór mieszkańcy Szczecinka wybrali się w drogę.
► Gdy wyruszali w drogę było jeszcze jasno. Z każdą kolejną stacją Via Lucis światło, które nieśli, nabierało większego blasku.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Przed szczecinecką św. Rozalią powoli gromadzi się niewielki tłumek ludzi. Rozglądają się wśród sąsiadów, z ciekawością czytają rozdawane przez harcerzy i ministrantów kartki. Jakie będzie to nabożeństwo?
Paschalna radość
Nabożeństwo zainicjowane pod koniec lat 80. ubiegłego wieku we Włoszech, dopiero rozchodzi się po świecie. Tu i ówdzie także w naszej diecezji w okresie wielkanocnym zapalają się świece zapraszające do podążania za światłem. – Trochę szkoda, że nie jest to powszechniejsza praktyka – zauważa ks. dr Jacek Lewiński, proboszcz szczecineckiej parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. – W Polsce mamy bardzo rozwiniętą pobożność pasyjną. Mamy Drogę Krzyżową, Gorzkie Żale. Towarzyszymy w nich Panu Jezusowi w cierpieniu, opłakujemy Jego śmierć. Razem z Nim wspinamy się do szczytu Paschy, osiągamy go… i szybko zbiegamy z góry.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.