Ararat pod Polanowem

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 25/2016

publikacja 16.06.2016 00:00

Każdy chaczkar jest inny, każdy wykuwany nie dłutem, ale sercem kamieniarza.

▲	Modlitwa przy chaczkarze na Górze Polanowskiej. ▲ Modlitwa przy chaczkarze na Górze Polanowskiej.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Ten, który stanął przy franciszkańskiej pustelni dla Ormian, jest znakiem pamięci o tragedii, ale także symbolem. – To owoc przyjaźni polsko-ormiańskiej. Gdyby nie spotkanie człowieka z człowiekiem, pewnie ten chaczkar by tu nie stanął – mówi Grigor Aslanian. Krzyż dla ofiar Kamieniarz nie kryje wzruszenia. – Czuję dumę, jestem szczęśliwy, bo to będzie dla nas wyjątkowe, święte miejsce – Grigor starannie dobiera słowa. Napis na kamiennym krzyżu w dwóch językach przywołuje pamięć ofiar ludobójstwa dokonanego 101 lat temu w Imperium Osmańskim. Kościół ormiański wyniósł ich w ubiegłym roku na ołtarze, nie wskazując ani nazwisk, ani dokładnej liczby. Szacuje się, że życie za wiarę oddało wówczas 1,5 mln ludzi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.