Słowo z liter, słowo z myśli

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 24.09.2016 22:08

W Kołobrzegu zakończyła się 17. edycja "Herbertiady", czyli Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Zbigniewa Herberta.

Słowo z liter, słowo z myśli Laureatki "Herbertiady" 2016 Jerzy Błażyński

W jury konkursu recytatorskiego zasiadał m.in. Janusz Andrzejewski, aktor "Teatru Nowego" z Poznania, który w rozmowie z nami podzielił się swoimi uwagami na temat poezji i wagi słowa w ogóle.

- W tego typu konkursach unikam słowa recytacja. Chodzi tu raczej o mówienie wiersza, a mówienie jest jakimś przekazywaniem myśli, czyli czymś więcej niż recytacją. Recytacja kojarzy mi się z teatrem greckim, w którym ważna była pewna forma, np. melodyka. Współczesne wiersze, choćby Herberta, przeniknięte są taką symboliką i głębią znaczenia, że nie da się ich po prostu wyrecytować, technicznie poprawnie, bez rozszyfrowania myśli. Nie chodzi tutaj o to, co autor miał na myśli, ale o to, co odkrył wykonawca wiersza. Gdy oceniam tych młodych ludzi, interesuje mnie, co oni znaleźli u Herberta, jak z nim rozmawiają, może i polemizują - mówi aktor.

Janusz Andrzejewski zwraca uwagę na niezwykły potencjał komunikacyjny słów, które są czymś więcej niż zlepkiem liter czy głosek, dlatego ważne jest nie tylko poprawne ich wymawianie, ale także docieranie do ich znaczenia.

- Często czytam na Mszy św. i zawsze rozmawiam z księdzem o tym, co jest w środku w tym tekście. To jest często najsłabszy punkt Mszy św. - "wybeblanie" tekstów czytań. Przecież to są słowa ponadczasowe. To jest ważna Księga. Nie można tego odczytać ot, tak sobie. Musi być słychać myśl, nawet emocje - mówi i dodaje: - Także tutaj, w przypadku poezji Herberta, doradzam młodym ludziom, żeby rozszyfrowali tekst, zanim zaczną go mówić.

Aktor ubolewa także nad ubożeniem języka polskiego, co widoczne jest również w przestrzeni publicznej. - Kiedyś były makaronizmy, a dzisiaj są, jak ja je nazywam - "bekonizmy". Język angielski wpycha się wszędzie, przez co kultura języka polskiego zanika. Chodzi także o dykcję, melodykę, oddech... wszystko - mówi, zachęcając do pielęgnowania pięknego mówienia i do obcowania z literaturą i poezją, które przyczyniają się do wzbogacania języka.

Słowo z liter, słowo z myśli   Janusz Andrzejewski w rozmowie z jednym z uczestników Jerzy Błażyński Jak co roku "Herbertiada" odbyła się w trzech odsłonach. 22 września organizatorzy zaproponowali licealistom warsztaty recytatorskie, które poprowadził Wojciech Machnicki, znany aktor teatralny, filmowy i dubbingowy. Uczestnicy, pod okiem profesjonalisty, mogli sprawdzić swoje umiejętności, a także zdobyć cenną wiedzę, która w kontakcie z żywym aktorem nabiera zupełnie innej wartości.

23 września w małej sali teatralnej Regionalnego Centrum Kultury przeprowadzono przesłuchania w ramach konkursu recytatorskiego twórczości Zbigniewa Herberta. Do współzawodnictwa stanęło 29 uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Występy młodych wykonawców oceniało jury w składzie: Monika Rasiewicz - pedagog Wyższej Szkoły Teatralnej z Krakowa, aktorka; Janusz Andrzejewski - aktor "Teatru Nowego" z Poznania; Helena Elert - polonistka z Kołobrzegu.

Grand Prix tegorocznej "Herbertiady" przyznaną przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę i nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego zdobyła Natalia Nafalska ze Szczecina. Zwycięstwo w konkursie recytatorskim przyniósł laureatce wiersz pt. "Przyszło do głowy".

Pierwsze miejsce w konkursie jury przyznało Weronice Wilczyńskiej z Przecławia za wiersz pt. "Raport z oblężonego miasta". Drugie miejsce zajęła Zofia Nochowicz z Poznania za kolaż trzech wierszy: "Opuszczony", "Oto pora wyrzeczeń", "Nasza miłość". Trzecią nagrodę zdobyła Natalia Kobiałka ze Słupska za wiersz pt. "Hermes, pies i gwiazda".

- Wybrałam ten wiersz, ponieważ czuję związek z jego treścią. Trzeba mówić o tym, o czym traktuje ten tekst. Jest on o fałszywości ludzi, o ich zakłamaniu, o tym, że ludzie nawet potrafią umawiać się na kłamstwa. Temat ten dotyka mnie osobiście, więc chciałam o nim opowiedzieć, posługując się słowami Herberta. Praca nad tekstem trwała kilka miesięcy. Nie można powiedzieć czegoś takiego z marszu. Trzeba być z tekstem, wczuć się w niego - mówiła po swoim występie młoda słupszczanka.

Wyróżnienia w konkursie otrzymali: Julia Gałęska (Poznań), Klara Czaplewska (Kołobrzeg), Jakub Sopoćko (Poznań), Michał Andrysiak (Nowogard). Laureaci i wyróżnieni otrzymali nagrody finansowe i rzeczowe Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

"Herbertiada" zakończyła się 24 września uroczystą galą. Wystąpili na niej laureaci konkursu recytatorskiego, a także zaproszeni specjalnie na tę okazję artyści. W programie "Nie pytaj, czym jest róża. Bajki Herberta", utwory poety wykonywali: Dariusz Kowalski i Agata Piotrowska-Mastalerz.

Publiczność zgromadzona w sali widowiskowej kołobrzeskiego RCK mogła także wysłuchać programu słowno-muzycznego pt. "Czas ciemnej gwiazdy". Były to wiersze Herberta do muzyki Stanisława Radwana, Jana Kantego Pawluśkiewicza, Janusza Strobla, Michała Kulentego i Aleksandra Trąbczyńskiego. Materiał zaprezentowali Aleksander Trąbczyński, Michał Kulenty oraz Tymon Trąbczyński.

"Herbertiadę" zorganizowała Katolicka Inicjatywa Kulturalna. Patronat medialny nad wydarzeniem objął m.in. "Gość Niedzielny".