Konserwator jak detektyw

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołob. 40/2016

publikacja 29.09.2016 00:00

Okazja do opuszczenia szkolnych ławek to zawsze świetna sprawa, ale możliwość podglądania fachowców przy pracy i poznawania sekretów konserwatorskich to dopiero gratka.

Konserwatorzy opowiadali o remoncie, który przeprowadzają w Parsowie, oraz opowiedzieli na masę pytań dzieci.  Konserwatorzy opowiadali o remoncie, który przeprowadzają w Parsowie, oraz opowiedzieli na masę pytań dzieci.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Chociaż kościołowi w Parsowie potrzeba jeszcze wiele troski i uwagi specjalistów, dzieciaki z żywym zainteresowaniem rozglądają się po piękniejącym zabytku. Oceniają zmiany, które już zaszły od połowy czerwca. Część doskonale zna wnętrze świątyni, dla innych ukryta między parkowymi drzewami dawna kaplica to nowinka, o której istnieniu nawet nie wiedzieli. – Dzieci ze wsi mają mniej możliwości spotkań z ciekawymi ludźmi czy interesującymi sprawami niż dzieci w mieście. Dlatego podglądanie konserwatorów zabytków to dla nich nie lada gratka. W szkole możemy opowiadać, przekazywać wiedzę podręcznikową, nawet pokazywać na tablicy multimedialnej, ale to zupełnie co innego, kiedy doświadczy się czegoś na własnej skórze. Masa pytań, które dzieci zadają konserwatorom, pokazuje, że to naprawdę działa. A lekcja, na której można czegoś dotknąć, powąchać, podejrzeć, na długo zostaje w głowie – cieszy się Renata Mankiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Kornela Makuszyńskiego w Świeminie, która żywo podchwyciła propozycję niekonwencjonalnej lekcji. Zuzia z dumą patrzy na odbity na kartce wzorek. Wejść w buty konserwatora zabytków wcale nie jest tak łatwo, a liściasty ornament, który trzeba było wyciąć na szablon, wymagał dużej precyzji w posługiwaniu się nożyczkami.

Dostępne jest 36% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.