Byle nie letnia woda

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 08.10.2016 00:44

- Jesteśmy z pokoleń, które ciągle chcą kompromisu: Ewangelia? Tak, ale dostosowana do naszej mentalności, współczesności. A potem rozkładamy ręce i dziwimy się, że owoców nie widać. Klucz do owocowania jest gdzie indziej: fiat, amen, niech tak się stanie - przypominał mężczyznom bp Edward Dajczak.

Byle nie letnia woda Panowie uroczyście zainaugurowali świętowanie modlitwą w koszalińskim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego Karolina Pawłowska /Foto Gość

Hierarcha przewodniczył Mszy św. rozpoczynającej Jubileusz Mężczyzn - trzydniowe święto mające rozbudzić do wiary męską część diecezji.

Podpowiadając mężczyznom wzór do tego, jak stawać się lepszym mężczyzną i ojcem, wskazywał na Abrahama. - Obok Maryi jest on dla nas dzisiaj niezwykłym świadkiem. Podobnie jak Ona musi się zdobyć na jedną decyzję i ma tylko jedną gwarancję: słowo Boga. I nic więcej, żadnych więcej podpórek. Bóg mówi mu: „Wyjdź ze swojego świata i idź tam, dokąd cię zaprowadzę”. Żeby dojść do nowego świata, musi wyjść ze starego - wyjaśniał zgromadzonym w koszalińskim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego.

Jak zauważał, wezwanie do złożenia w ofierze jedynego syna było dla Abrahama drogą zawierzenia Bogu. - Izaak nie rozumie tej drogi, ale uczy się jej ojca, ponieważ ojciec jest wierny. Izaak uczy się, że Bóg znajdzie rozwiązanie, uczy się spełnienia Jego woli aż do końca. W tym momencie Abraham rodzi swojego syna do męskiego życia. Jeden i drugi doświadcza wierności Boga, a zarazem piękna tej wierności. Miłość Boga prowadzi człowieka do krawędzi –- podkreślał bp Dajczak.

Zachęcał panów, by nie ulegali pokusie sprowadzania chrześcijaństwa do relacji wzajemności. - Chrześcijańska miłość to nie jest miłość wzajemna: ty jesteś miły dla mnie, ja dla ciebie, ty mnie kochasz, ja kocham ciebie. Chrześcijańska miłość jest tam, gdzie człowiek oddaje siebie, zatraca dla innych. Mamy pokusę, żeby zadowolić się chrześcijaństwem wzajemności, a to nie wystarczy, nie objawi miłości Ojca - przestrzegał hierarcha.

Msza św. w kościele oo. franciszkanów rozpoczęła męskie świętowanie w diecezji. Jutro panowie będą je kontynuować nad samym morzem, w Darłówku. Rozpoczną jutrznią odmawianą o świcie w porcie. Potem będzie czas na konferencje, rozmowy i szantowe koncerty.

- W Roku Miłosierdzia wszystko jest jubileuszowe, święte. Także to, co możemy zrobić na płaszczyźnie męskich działań, może być święte. Niecały rok temu zostaliśmy zaproszeni do zorganizowania Jubileuszu Mężczyzn. Polska została podzielona na trzy bieguny z ośrodkami w Krakowie, Warszawie i Koszalinie. Dzisiaj jest święty czas, tutaj i teraz. Przyszliśmy po to, żeby oprzeć się o Chrystusa - mówi Marcin Piotrowski, jeden z inicjatorów jubileuszowego świętowania.

Na Mszy św. inaugurującej jubileusz trudno było mówić o tłumach mężczyzn.- Organizująca się w diecezji męska wspólnota to inicjatywa, która daje dużo nadziei. Nie chodzi o ty, by szybko stali się tłumem, bo to mogłoby być dla wspólnoty niebezpieczne - uważa bp Edward Dajczak

- Chodzi raczej o to, by stali się silną, radykalną grupą. Radykalną w sensie ewangelicznym, przeżywającą Ewangelię po męsku, na serio, twardo. Wtedy każdy, kto do nich będzie dołączać, wejdzie do grupy, która będzie stanie go postawić na nogi. A jeśli miałby to być tłum niezdecydowanych, to jedyne, co osiągną, to letnia woda. Bycie letnim nigdzie się nie sprawdza, a dla mężczyzn to już w ogóle żadna propozycja. Najgorzej, jeśli mężczyzna powtarza sobie: „No przecież nie jest ze mną tak źle, są gorsi” i nic nie robi, znajdzie tysiące usprawiedliwień. Wtedy nie ma sił, żeby do czegokolwiek się poderwać. Jeśli dzisiaj, w tym rozmytym świecie, ma się dokonać coś dobrego, to potrzeba właśnie konkretnych, poukładanych mężczyzn - dodaje.

O Jubileuszu Mężczyzn także tutaj: