Korzonkiem do dołu, to urośnie!

Arkadiusz Wilman

publikacja 12.10.2016 18:38

Grupa sześciolatków z koszalińskiego Przedszkola nr 22 zasadziła dziś ponad 100 cebulek żonkili. Jest to element corocznej akcji Pola Nadziei.

Korzonkiem do dołu, to urośnie! Koszalin, 12 października: Pola Nadziei dla koszalińskiego hospicjum im. św. Maksymiliana Kolbego. Arkadiusz Wilman

Dzieci ubrane w koszulki z napisem "Hospicjum to też życie" nie potrzebowały żadnych instrukcji od swoich nauczycielek. Żółte kwiaty będące symbolem nadziei przedszkolaki zasadziły już po raz trzeci.    

- Trzeba korzonkiem do dołu i wepchać do ziemi.  Wtedy urośnie - tłumaczą. Jest to dla nich tak samo oczywiste, jak sama działalność hospicjum. - Tam są chorzy ludzie i inni ludzie ich leczą. Te kwiatki są dla nich - dodają. Sześciolatki wiedzą też co się stanie z żonkilami na wiosnę. - Jak urosną i będą żółte, to kupią je nasi rodzice i dziadkowie. Za te pieniążki robi się lekarstwo dla chorych ludzi.

- To piękna akcja. Dzieci biorą udział w szerszej akcji mini wolontariatu - mówił Wojciech Gliński, dyrektor koszalińskiego hospicjum, który przyglądał się jak dzieci sadzą cebulki.

- Podczas ulicznych kwest rozdajemy nawet kilkanaście tysięcy żonkili. Dochód z tych zbiórek jest przeznaczany na sprawowanie opieki nad terminalnie chorymi w hospicjum - wyjaśnia dyrektor Gliński.

- Co roku staramy się dokupywać cebulki. Baliśmy się, że te kwiaty będą komuś przeszkadzać, bo czasem na przedszkolnym podwórku dają o sobie znać wandale. Na szczęście nikt naszych żonkili nie wyrywa, chyba tabliczka z informacją o Polu Nadziei robi swoje - dodają nauczycielki z Przedszkola nr 22.

Pierwsze Pola Nadziei zakwitły w Polsce w 1998 roku. W Koszalinie na terenie całego miasta jest ich kilkanaście, znajdują się głównie przy szkołach i przedszkolach.

Podobna akcja odbyła się także 1 października przy hospicjum prowadzonym przez Caritas w Darłowie, o czym pisaliśmy TUTAJ.

Korzonkiem do dołu, to urośnie!   Koszalin, 12 października: Pola Nadziei dla koszalińskiego hospicjum im. św. Maksymiliana Kolbego. Arkadiusz Wilman