Emerytura, nie wakacje

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 22.10.2016 20:47

Mają po kilkadziesiąt lat kapłaństwa, ogromne doświadczenie i często niespożyte siły do posługi duszpasterskiej. W Skrzatuszu odbył się Diecezjalny Dzień Księdza Seniora.

Emerytura, nie wakacje Od lewej: ks. Zbigniew Regliński, ks. Franciszek Puchalski, ks. Józef Potyrała. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Spotkanie, już po raz drugi, zorganizował ks. Piotr Zieliński, dyrektor Domu Księży Emerytów w Kołobrzegu. 22 października, we wspomnienie św. Jana Pawła II, do Skrzatusza przyjechała grupka starszych księży, którym przewodził biskup senior Tadeusz Werno (85 lat życia, 60 lat kapłaństwa). Wielu nie mogło przyjechać ze względu na problemy ze zdrowiem. Ks. Piotr Zieliński ma nadzieję, że wspomnienie św. Jana Pawła II stanie się dniem pamięci o księżach seniorach, także w miejscach, gdzie na co dzień przebywają.

W diecezji jest ponad 40 księży emerytów. Są w różnym wieku. Niektórzy nie przekroczyli jeszcze siedemdziesiątki, inni niedługo rozpoczną 10. dekadę swojego życia.

Najstarszy wiekiem jest ks. Józef Zwiefka (88 lat), który przebywa w Domu Księży Emerytów w Kołobrzegu. Wyświęcony został w roku 1958. Datę precyzuje ks. Stanisław Stolz, rocznik święceń 1961. - Pamiętam, byliśmy na tej uroczystości. Odbyła się przed Bożym Narodzeniem. Śpiewaliśmy na cztery głosy kolędy - opowiada starszy kapłan tak, jak gdyby święcenia jego kolegi, sprzed prawie 60 lat, wydarzyły się wczoraj.

Ks. Zwiefka, mimo swojego wieku, nie jest najwcześniej wyświęconym kapłanem w diecezji. Jest nim ks. Władysław Deryng, który święcenia przyjął w roku 1955. Z tego samego rocznika w diecezji jest także ks. Ryszard Kierzkowski, który pomaga w parafii pw. św. Józefa w Pile.

Sposób, w jaki księża spędzają czas swojej emerytury, wynika z natury samego kapłaństwa. Nie jest ono po prostu zawodem, jakimś zajęciem, któremu człowiek poświęca się w życiu, aby w końcu zostawić go i zająć się czymś innym. Kapłaństwo jest szczególną tożsamością. Nie definiuje go zatem tylko to, co się robi będąc kapłanem, ale to, że się nim jest. Tak, jak nigdy nie przestaje się być ojcem, czy matką, mimo, że dzieci opuszczają dom i żyją własnym życiem, tak nigdy też nie przestaje się być księdzem, mimo, że nie ma się już jakiegoś konkretnego, powierzonego przez biskupa, zadania.

Księża emeryci nadal więc sprawują posługę kapłańską. Niektórzy z nich są nawet bardzo zajęci. Ks. Józef Potyrała, rocznik święceń 1956, który na co dzień mieszka w Domu Księży Emerytów w Kołobrzegu, od lat posługuje w Domu Pomocy Społecznej mieszczącym się w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Przytocku. Mimo swoich 85 lat, jeździ tam... autobusem lub koleją. - Radzę sobie - zapewnia. Na pytanie, czy nie chciałby już trochę odpocząć, mówi: - A co, mam siedzieć w fotelu? Jestem z natury wędrowniczkiem. - Nie chcę się za szybko zestarzeć - dodaje z uśmiechem.

Najstarszy święceniami kapłan, ks. Władysław Deryng, również jest wciąż aktywnym duszpasterzem. Posługuje jako kapelan w jednym ze szpitali w Pile. Podobnie ks. Franciszek Puchalski (wyświęcony w roku 1962), który nieustannie kogoś zastępuje w różnych parafiach w diecezji.

Wiele zależy od wieku i stanu zdrowia. - Czasami duch ochoczy, ale ciało słabe i niektórzy starsi księża nie mogą już robić tyle, ile by chcieli. Wtedy, niektórym z nich, ciężko jest się z tym pogodzić. Ci księża bardzo często mają na swoim koncie wielkie dokonania. Coś zbudowali, coś wyremontowali, zostawili kawał serca w naszym lokalnym Kościele. Kiedy rozmawiamy przy posiłkach, bardzo często nawiązują do swojej dawnej pracy, do różnych sytuacji w parafiach, w których byli proboszczami. Oni ciągle tym żyją - mówi ks. Piotr Zieliński, dyrektor kołobrzeskiego Domu Księży Emerytów, organizator Dnia Księdza Seniora w Skrzatuszu.

Czasami, ostatnie lata życia księdza wiążą się z ciężką chorobą. Przykładem takiej sytuacji jest ks. Józef Zwiefka, który już od dawna wymaga kompleksowej opieki. - Zewnętrznie wydaje się, że nie ma z nim kontaktu. Jednak są momenty, w których widać, że reaguje, np. na modlitwę. To niesamowite, że wciąż są ludzie, którzy go pamiętają z dawnych lat jego posługi. Osoby należące do wspólnoty modlitewnej, którą założył w Wągrowcu, ciągle się nim interesują. Przyjeżdżają do Kołobrzegu, pytają, czy czegoś mu nie potrzeba, składają ofiary na jego opiekę. Ksiądz Józef w ciągu dnia sadzany jest w fotelu i siedzi na nim ubrany w koszulę kapłańską. Jest księdzem, chociaż nie może już odprawiać Mszy św. Doskonale zdają sobie z tego sprawę ci, którzy go odwiedzają - opowiada ks. Piotr Zieliński.

Księża emeryci mieszkają w różnych miejscach: przy parafiach, w prywatnych mieszkaniach, w Domu Księży Emerytów, w Wyższym Seminarium Duchownym.