Cieszy oczy, opowiada o historii

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 30.10.2016 11:52

Po dwóch latach czułej opieki konserwatorskiej do kościoła w Żytelkowie powrócił zabytkowy ołtarz.

Cieszy oczy, opowiada o historii Montowanie odrestaurowanego ołtarza w sobotni wieczór. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Do późna w sobotni wieczór w żytelkowskiej świątyni trwały prace montażowe, żeby odrestaurowany ołtarz mógł w całej krasie zaprezentować się podczas niedzielnej Mszy św. wiernym, którzy już nie mogli się doczekać jego powrotu.

Ołtarz ufundowany przez stary pomorski ród von Kleistów od 1655 r. cieszył oczy tutejszych mieszkańców. Czas, zaniedbania i prace domorosłych konserwatorów sprawiły, że teraz wymagał już fachowej pomocy.

- To ołtarz manierystyczny, bardzo dobrze zachowany przykład w charakterystycznej dla tych terenów sztuki sakralnej z XVII wieku. Przywrócenie mu świetności wymagało wiele pracy, ale jego stan był zły. Takie ołtarze zachowały się jeszcze w niektórych kościołach, najczęściej jednak są bardzo zniszczone - opowiada o zabytku Robert Rogal, toruński konserwator zabytków i profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który podjął się prac nad przywróceniem ołtarza do stanu z czasów świetności.

Po zdjęciu kilku warstw przemalowań, ołtarz zaprezentował się w zupełnie nowej odsłonie. Przywrócono mu pierwotną kolorystykę, utrzymaną w odcieniach oliwkowym, szarym i niebieskim. Na taki efekt trzeba było jednak cierpliwie poczekać.

- Musieliśmy pozbyć się kilku warstw zapraw klejowo-kredowych, farb olejnych oraz temperowych, które są szczególnie trudne do usunięcia, jeśli farba leży na innej temperowej. Nie są łatwo rozpuszczalne, więc to głównie żmudna praca mechaniczna, żeby usunąć każdy centymetr kwadratowy przemalowań. Kiedy konserwator zabytków widzi coś takiego, pęka mu serce i włos się jeży na głowie - przyznaje Robert Rogal.

W podobnym stanie była także stanowiąca komplet z ołtarzem chrzcielnica, którą toruński konserwator poddał wcześniej renowacji.

W centralnej części ołtarza znajduje się scena ukrzyżowania, z figurami Jezusa, Maryi i św. Jana, nad nią rzeźby Zmartwychwstałego i dwóch aniołów z trąbami, zaś w predelli przedstawienie Ostatniej Wieczerzy.

Na tylnych ścianach ołtarza zachowały się inskrypcje informujące o  pracach renowacyjnych wykonanych w XIX w., niestety nie ma żadnych sygnatur pozwalających zidentyfikować twórców ołtarza. Odświeżenie obrazu stanowiącego tło sceny ukrzyżowania pozwoliło jednak na odkrycie pewnej ciekawostki.

- Niewykluczone, że to, co malarz namalował jako tło za wiszącym na krzyżu Jezusem, to widok na pobliski Białogard w XVII w. - przyznaje ks. Rafał Stasiejko, proboszcz parafii w Dobrowie, do której należy żytelkowska świątynia.

- Trzeba ratować to, co jeszcze jest w naszych kościołach. Na naszych ziemiach niewiele takich zabytków się zachowało. Cieszę się, że udało nam się przywrócić ołtarz do pierwotnego stanu. Dla mieszkańców to ważne, że ich kościół pięknieje. Troszczą się o niego na tyle, na ile mogą. Resztę muszą zapewnić fachowcy, a to dla małej wspólnoty nie jest łatwa sprawa - dodaje duszpasterz.

Konserwacja chrzcielnicy i ołtarza kosztowała ok. 100 tys. zł. Jedną trzecią tej kwoty zapewniły dotacje z Urzędu Marszałkowskiego i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

4 grudnia, podczas wizytacji biskupiej, odrestaurowany ołtarz poświęci bp Krzysztof Zadarko.