Jak nie w Dąbkach, to w Szklarskiej

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 24.02.2017 16:21

Pogoda nie dopisuje, ale humory tak. Dzieci z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej wypoczywają na nartach pod okiem Caritasu.

Jak nie w Dąbkach, to w Szklarskiej 39 dzieci z diecezji spędza ferie w Szklarskiej Porębie i okolicach. Archiwum Caritas

39 dzieci i młodzieży z różnych stron diecezji drugi tydzień ferii spędza w Szklarskiej Porębie. Główną atrakcją zimowiska były narty.

- Trochę pogoda nam nie dopisuje, więc samej jazdy na nartach było trochę mniej, ale i tak spędzamy na stoku 2,5 godziny dziennie - mówi koordynator Caritas Igor Arczyński. - Dla niektórych dzieci to pierwszy kontakt z nartami, ale wszystko idzie dobrze, bo jesteśmy pod okiem wykwalifikowanych instruktorów narciarstwa.

Julia z Staniewic koło Sławna pierwszy raz jest na zimowisku. Prócz zabaw na śniegu i kuligu podobają jej się wycieczki, a tych nie brakuje, bo atrakcją jest nie tylko po sąsiedzku Karpacz czy nieco dalsza Jelenia Góra, ale i sama Szklarska Poręba. - Bardzo podobało mi się w hucie szkła i wyprawa nad wodospad Kamieńczyk. Ale w ośrodku też jest fajnie, bo wieczorami gramy w ping-ponga, bilard, jest mnóstwo zabaw - mówi Julia.

- W domu to tylko komputer, a tak mogę integrować się z innymi dziećmi i naprawdę miło spędzić czas - mówi kołobrzeżanin Miłosz dodając, że nawet śmiać się w kinie w tak dużym gronie jest fajnie. Ale najważniejsze są oczywiście narty. - Przeżywam tu świetną przygodę, ponieważ pierwszy raz jeździłem na nartach. To jest coś naprawdę fajnego, mam nadzieję, że jeszcze nie raz wybiorę się w góry zimą.

Jak nie w Dąbkach, to w Szklarskiej   Pod koniec turnusu wszyscy potrafią jeździć na nartach. Archiwum Caritas Zimą w nadmorskich Dąbkach atrakcji jak na lekarstwo, toteż rodzice Agaty wysłali ją z Caritasem w góry. - Zdecydowanym plusem pobytu tutaj jest zapoznawanie się z nowymi ludźmi - mówi Agata i zapewnia, że po powrocie podtrzyma z nimi kontakty. - No i to, że tak dobrze rozumieją nas nasi opiekunowie, którzy są studentami. Dają nam dobry przykład, bo wiedzą, jacy my jesteśmy. I udało się im sprawić, że czujemy się jedną drużyną, jedną wielką rodziną.

Ale nie tylko 4 opiekunów zajmuje się gromadą dzieci. Karol z Białogórzyna jest najstarszy w grupie uczestników. Nie przeszkadza mu, że niektórzy z jego kolegów mają 10 lat, podczas gdy on zbliża się do 18-tki, przeciwnie, pomaga maluchom i właśnie zgranie całej ekipy uważa za atut wyjazdu.

Opiekunowie nie zapominają o formacji chrześcijańskiej swoich podopiecznych - modlitwie rano i przed posiłkami, a na zakończenie dnia - o Apelu Jasnogórskim.

Grupa wraca do diecezji 25 lutego.