Bieg do Pustego Grobu

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 30.04.2017 08:26

Tym razem "Rozbiegana parafia" pobiegła wielkanocnie: do pustego grobu. Ale nie z pustymi rękoma. Duchowe wpisowe stanowiły plastikowe nakrętki, które pomogą zasilić konto dziewczynki chorej na porażenie mózgowe.

Bieg do Pustego Grobu Dzięki biegowi zebrano ponad 200 kg nakrętek Karolina Pawłowska /Foto Gość

10 leśnych kilometrów, z górkami i nieco podmokłym terenem, nieźle dało się biegaczom ze św. Jana Kantego, którzy wzięli udział w Biegu do Pustego Grobu. Łatwo nie mieli także piechurzy z kijkami, którzy musieli pokonać sześciokilometrową trasę. Wszystko po to, by zadbać o ciało i ducha. I z myślą o Milence, która potrzebuje pieniędzy na leczenie i rehabilitację.

Po raz czwarty słupska parafia św. Jana Kantego zaprosiła do biegania i pomagania. To kolejna odsłona projektu "Rozbiegana parafia", który realizują wspólnie ks. Łukasz Bikun i kmdr Dariusz Kloskowski.

Lubimy biegać, zarażamy tym innych, a przy okazji chcemy pomagać, dlatego nasze bieganie ma wymiar charytatywny. Przede wszystkim jest to jednak świetny sposób na integrowanie się parafian i mieszkańców Słupska. Robimy coś wspólnie, przygotowujemy się, biegniemy, gratulujemy sobie. I pokazujemy, że można w Kościele robić coś razem i razem się bawić - wyjaśnia Dariusz Kloskowski, dyrektor biegu.

Po biegu w październiku, grudniu i marcu przyszedł czas na bieg w klimacie świątecznym: biegacze puścili się więc biegiem do pustego grobu. - Święci Jan i Piotr też biegli. A nawet się ścigali do grobu. Chyba jednak nie mam co liczyć na to, że ktoś mnie puści przodem - przewiduje ze śmiechem ks. Łukasz Bikun na starcie. Jak uważa, bieganie to też sposób na ewangelizowanie i... oswajanie z Kościołem. - Udział księży w biegu, start spod kościoła - już samo to ukierunkowuje na Pana Boga. A po drodze też jest sporo czasu, żeby się pomodlić, zwłaszcza na podbiegach - przyznaje.

- Chcemy też trochę zaprosić do sięgnięcia po Pismo Święte. Bo bez tego nie da się „rozkodować”, jakie przesłanie umieściliśmy na medalu. Trzeba to sobie odczytać samemu - dodaje Darek Kloskowski.

Do pustego grobu dotarło 80 biegaczy i 10 piechurów z kijkami. Łącznie zebrali ponad 200 kg plastikowych nakrętek, które zasilą konto Milenki. - To taki bieg, w którym, są nagrody, są medale, jest satysfakcja, ale tu każdy jest wygrany już na starcie - przyznają uczestnicy charytatywnego biegania u św. Jana Kantego.

Pani Iwona tym razem pobiegła z suczką Herą, która niedawno znalazła w jej rodzinie bezpieczną przystań po schroniskowym epizodzie.

- Dla Hery to pierwszy taki długi dystans, na 10 km jeszcze nie biegała, ale damy radę - śmieje się pani Iwona. Bierze w udział w akcjach "Rozbieganej parafii", bo dba o siebie kompleksowo: coś dla ciała, coś dla ducha. Przyznaje, że wymiar charytatywny w bieganiu bardzo pomaga. - Bieg to walka ze sobą, niezależnie od dystansu i jeśli ma się dobry cel, dobrą motywację, to biegnie się lepiej. A jaka jest dodatkowa radość na mecie! - przekonuje.