Jesteśmy wspólnotą

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 27/2017

publikacja 06.07.2017 00:00

Mury darskowskiego kościoła mogą opowiedzieć niejedną historię. Dzisiejsi mieszkańcy wsi dopisują do niej nowe rozdziały.

▲	Darskowiaków nie trzeba namawiać do troski o kościół. ▲ Darskowiaków nie trzeba namawiać do troski o kościół.
Sebastian Kuropatnicki

Nie szczędzą sił i środków, bo świątynia to świadectwo o nich.

Przeszłość…

O spokojnym wieczorze nie ma mowy. Przed uroczystością wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Jeszcze ostatnie pociągnięcia pędzla na frontonie, jeszcze położyć odświeżony dywan, jeszcze tylko umyć stare nagrobki… – Tu spoczywają założyciele miejscowego rodu von Knebel-Doeberitz, budowniczowie pobliskiego pałacu i fundatorzy tego kościoła, Krzysztof i jego żona Filipina – wyjaśnia Jarosław Leszczełowski, pokazując ostatnie dwa nagrobki z przykościelnego cmentarza. Historyk pasjonat od dekady pisze książki, którymi przybliża przeszłość regionu. Właśnie ukazała się jego najnowsza publikacja, opowiadająca o Darskowie. Inną pamiątką po parze fundatorów świątyni jest znajdujące się kościelnej kruchcie epitafium, które mówi, że w 1788 r. kazali wznieść kościół i wieżę na chwałę Boga i dla wzmocnienia dobrych chrześcijan. Wisząca obok tablica przypomina o legacie Filipiny na rzecz kościoła, dzięki któremu przeprowadzono w 1910 r. remont.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.