Przez dziesięciolecia nie znała jego przeszłości. Przywołała ją wystawa poświęcona żołnierzom wyklętym.
▲ – Dzięki Ince dzieje się wiele dobrych rzeczy. Ja poznaję historię mojego ojca – mówi Barbara Łazuka-Fierek.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Dzięki Stowarzyszeniu „Brygada Inki” z Czarnego pani Barbara wyruszyła po śladach ojca – obrońcy Wilna, AK-owca, żołnierza podziemia.
Zaczęło się od Inki
– Na tym zdjęciu jestem z panem, który służył w tej samej brygadzie co ojciec – Barbara Łazuka-Fierek pokazuje kolorową fotografię. Najnowszą, dopiero co zrobioną w Wilnie. – Dla mnie to była podróż życia – przyznaje ze wzruszeniem wałczanka. Podróż ta zaczęła się od wystawy przygotowanej przez Stowarzyszenie „Brygada Inki” z Czarnego. – Pani Barbara przyjechała do Czarnego do rodziny. Przyszli razem obejrzeć naszą wystawę o Ince. Bardzo się wzruszyła, gdy zobaczyła zdjęcie mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.
Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.