Szlifowanie charakterów

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 32/2017

publikacja 10.08.2017 00:00

Średnio 180 km dziennie spędzonych na rowerowym siodełku, choć zdarzało się wykręcić i 200. Całkiem nieźle jak na czternastolatków.

Celem tegorocznej podróży Katedralnego Klubu Sportowego była Macedonia. Celem tegorocznej podróży Katedralnego Klubu Sportowego była Macedonia.
ks. Mariusz Ambroziewicz

Choć to najmłodszy skład ministranckiej wyprawy, jaki do tej pory wyruszył z Koszalina na rowerach w świat, bez problemów dotarł do Macedonii.

Niespodzianek brak

Na przejechanie 1660 km mieli 11 dni. Wykręcili trasę o dwa dni szybciej, niż planowali. – To była moja 20. wyprawa w świat na rowerze. Kiedyś miałem w głowie granicę zaporową – nie zabieram nikogo poniżej 15. roku życia. Teraz pojechała grupa 5 ministrantów, którzy dopiero skończyli pierwszą klasę gimnazjum, czyli mają po 14 lat. Razem z nimi jechali także studenci Grzegorz i Kasia. To najmłodszy w historii skład – przyznaje ks. Mariusz Ambroziewicz, organizator wyprawy i opiekun katedralnych ministrantów. Jak dodaje, choć zawsze spodziewa się kraksy, awarii sprzętu i kontuzji, tym razem największą niespodzianką był… brak niespodzianek. – Tak wzorowej i zdyscyplinowanej grupy jeszcze nie było. Nikt nawet nie przebił dętki! Michał przyznaje jednak, że łatwo nie było. – Najtrudniejszy był pierwszy dzień w górach. Złapał mnie ból kolana i trzymał mnie już całą wyprawę. Ale tylko dwa razy podjechałem w busie, resztę – na rowerze – mówi z nutką dumy w głosie. – Łatwo nie było, ale opłacało się – potwierdza Adam. – Zawsze kiedy wjeżdżaliśmy pod górę, mobilizowało nas to, że potem będziemy zjeżdżać w dół. A to było najfajniejsze – wyjaśnia.

Dostępne jest 39% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.