Tego nam trzeba

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 33/2017

publikacja 17.08.2017 00:00

Każdego ranka po godzinnej adoracji ruszali, aby przeżyć z mieszkańcami kilkanaście godzin na katechezie, zabawie i odwiedzinach w domach gospodarzy.

Procesja z Najświętszym Sakramentem przeszła ulicami Sławska. Procesja z Najświętszym Sakramentem przeszła ulicami Sławska.
Katarzyna Matejek /Foto Gość

W niedzielę 6 sierpnia sześciu ewangelizatorów z koszalińskiego Domu Miłosierdzia Bożego wraz z diakonem i kapłanem obecnych było na Mszach św. w kościołach w Sławsku, Pieszczu, Radosławiu, Staniewicach (drugiego dnia trwającej tydzień akcji odbyła się także Msza św. polowa w Wilkowicach).

Wiatr hula

– Nie ulega wątpliwości, że taka ewangelizacja jest dla ludzi pewnym dotknięciem. Szczególnie tam, gdzie nie ma kościoła – stwierdza ks. Andrzej Skibiński, proboszcz parafii w Sławsku. – To pierwsza, a może i ostatnia sytuacja, że Najświętszy Sakrament staje przed ich domem, bo procesja Bożego Ciała tam nie dociera. Zatrzymujemy się przed domami bez szyb, ale jednak ktoś tam jest, bo jakaś głowa wystaje przez firankę. Proboszcz podkreśla, że nie chodzi tylko o niesamowite przeżycie. – Ale też o to, że nie wiemy, jaka jest historia tej ziemi, tego miejsca, w którym przystaje ksiądz z monstrancją. Co idzie za tym błogosławieństwem? Myślę, że to jest bardzo głębokie. Jak bardzo błogosławieństwo jest potrzebne wsi, dostrzegają Ludwik i Helena Mądrzeccy. Mieszkają w Sławsku od dziecka, więc mają porównanie: parafialny kościół nie jest tak wypełniony jak za ich młodości, gdy ludzie nie mieścili się pod dachem. Teraz – mówią – hula tu wiatr.

Dostępne jest 34% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.