Święci na tu i teraz

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 01.11.2017 08:31

Wyniesieni na ołtarze, a jednak bardzo bliscy w zmaganiu się z problemami współczesnego świata. W wigilijny wieczór swoim świadectwem podpowiadali mieszkańcom Bobolic jak żyć.

Święci na tu i teraz Młodzi sami wybierali świętych, którzy są ich zdaniem dobrymi kierunkowskazami na dziś. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Wszystko za sprawą młodzieży z bobolickiej wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, która odkryła, że dobrym sposobem na ewangelizowanie może być teatr.

Na wieczór poprzedzający Uroczystość Wszystkich Świętych przygotowali przedstawienie, do którego zaprosili siódemkę wyniesionych na ołtarze.

- Chcieliśmy przywołać świętych współczesnych, których ziemskie życie nie było odległe w czasie, żeby mogli nam pomóc dać odpowiedź na problemy współczesnego świata - wyjaśnia Marek Misztal, reżyser, a zarazem odtwórca roli św. Józefa Moscatiego.

Świętych młodzi wybierali wspólnie, podczas burzy mózgów. Potem ich świadectwa wplatali w scenariusz.

- Zastanawialiśmy się najpierw nad tym, jakie problemy ma współczesny świat. Jeżeli boli na ubóstwo, to odpowiedzią jest św. Brat Albert Chmielowski, jeżeli ma problem dostrzeganiem wartości życia to św. Maksymilian m. Kolbe, a jeśli ze spotkaniem z innym, to św. Matka Teresa, która z taką sama miłością szła do buddysty, hinduisty, ateisty i dawała mu nadzieję, niosła Chrystusa - wyjaśnia ś. Beata Witerska, która opiekuje się młodzieżą z Odnowy. Bobolicka pallotynka na ten wieczór „zmieniła” zgromadzenie.

Pierwszą pracą, do której skierowano s. Beatę, była posługa w hospicjum. Teraz, w Bobolicach, opiekuje się niepełnosprawnymi kobietami. I nie ma wątpliwości, że tu, równie dobrze, jak na ulicach Kalkuty, może „wypracowywać” świętość.

- Wycierając nosy moim podopiecznym, robiąc im zastrzyki, ale także wtedy, kiedy je przytulam i tłumacze, że warto żyć, że mamy coś ważnego do zrobienia w świecie. I one, i ja. Nawzajem uczymy się kochać. I to jest droga - mówi s. Beata.

Wśród przywołanych świętych pojawiła się także św. Joanna Beretta Molla - matka, która postawiła życie dziecka nad swoje.

- Macierzyństwo to dla mnie jeszcze odległa sprawa, co nie znaczy, że nie pojawia się w moim otoczeniu. Tak jak temat aborcji. To są sprawy, które dotykają już moje rówieśniczki. Dlatego to tak aktualna święta na tu i teraz - mówi Julia Rewkowska, odtwórczyni roli świętej matki i lekarki.

- Ona daje jednoznaczną odpowiedź: to nie my mamy prawo decydować o tym, kto ma żyć. My mamy jedynie kochać - zauważa nastolatka.

W bobolickim kościele pojawili się także św. Brat Albert Chmielowski, św. Maksymilian m. Kolbe i św. Jan Maria Vianney. Wstawiennictwa innych świętych wierni przyzywali w odmawianej litanii.

W rozśpiewanym pochodzie uczestnicy nabożeństwa przeszli też ulicami miasta na cmentarz, by tam zakończyć wieczór wspólną modlitwą.

Więcej o Wieczorze Świętych w Bobolicach w  wydaniu papierowym "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego".