Czy celebracja to pole bitwy „starego” z „nowym”? Co aktywizować: ciało czy ducha? I czy muzyka liturgiczna jest jeszcze nośnikiem piękna? Między innymi na te pytania starali się odpowiedzieć uczestnicy konferencji w Koszalinie.
▲ W Wyższym Seminarium Duchownym rozmawiali ks. prof. Janusz Lemański, ks. dr hab. Wojciech Grygiel, ks. dr hab. Janusz Bujak, dr Antonina Karpowicz-Zbińkowska, ks. dr hab. Robert Tyrała i dr Łukasz Bilski.
Karolina Pawłowska /Foto Gość
W Wyższym Seminarium Duchownym interdyscyplinarne grono ekspertów zastanawiało się między innymi nad tym, jak dotykać tajemnicy spotkania Boga z człowiekiem podczas liturgii i czy zbyt łatwo nie tracimy z oczu misterium.
Najważniejszy mikrofon
Zastanawiano się również, czy w 10 lat po papieskim motu proprio „uwalniającym” Mszę św. sprawowaną w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego zwolennikom starego porządku i posoborowej reformy bliżej do siebie czy dalej. Niejednokrotnie można odnieść wrażenie, że zwolennicy „starej” i „nowej” liturgii okopują się coraz mocniej na swoich pozycjach. – Nawet najbardziej ogniste spory mają nas doprowadzić do większego zrozumienia, do dbałości i gorliwości o służbę Bożą – podkreśla ks. dr hab. Janusz Bujak, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, spiritus movens konferencji. I powtarza za kard. Robertem Sarahem, prefektem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, jak ważne są najdrobniejsze gesty wykonywane podczas liturgii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.