Zgorszenie podziału

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 04/2018

publikacja 25.01.2018 00:00

Najczęściej ograniczamy się do jednego tygodnia w roku, a i wtedy frekwencja na ekumenicznych spotkaniach nie oszałamia. Tymczasem powinniśmy głośno wołać o dar jedności. Wszyscy.

▲	Tradycyjnym elementem międzywyznaniowych spotkań jest wspólne kolędowanie na Górze Chełmskiej. ▲ Tradycyjnym elementem międzywyznaniowych spotkań jest wspólne kolędowanie na Górze Chełmskiej.
Tomasz Majewski

Grupa skautek przywędrowała do pustelni na piechotę z Miastka. – Ekumenizm wymaga wysiłku – przyznaje ze śmiechem ks. Jerzy Bąk, miastecki proboszcz, który razem z nimi wdrapywał się na Świętą Górę Polanowską. Niekoniecznie trzeba pokonywać dystans na piechotę. Wystarczy po prostu wyjść do siebie. – Brakuje nam czasu, a tu potrzeba realnego spotkania, podjęcia też pewnego wysiłku wyjścia do drugiego człowieka, bycia razem na modlitwie. Musimy przekraczać nasze wewnętrzne bariery – zauważa ks. Mikołaj Lewczuk i dodaje, że tydzień to za mało. – Nasze zbliżanie się do siebie nawzajem musimy przenosić w codzienność. Bo Kościół jest jeden, co wyznajemy w Credo. To nam brakuje jedności – mówi proboszcz parafii prawosławnej z Koszalina. Razem z nim do franciszkańskiej pustelni przyjechali też jego parafianie.

Dostępne jest 21% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.