Sto gramów wrażliwości

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 09/2018

publikacja 01.03.2018 00:00

To nie próba charakteru ani dieta cud. To mocne wielkopostne wezwanie do zauważenia potrzebujących.

– Dla wielu ludzi ten woreczek ryżu to żyć albo nie żyć – mówi ks. Marcin Lipnicki. – Dla wielu ludzi ten woreczek ryżu to żyć albo nie żyć – mówi ks. Marcin Lipnicki.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Sto gramów ryżu to niewiele, a wydaje się, że to jeszcze mniej, gdy uświadomimy sobie, że dla wielu ludzi to jedyny posiłek w ciągu dnia. – Bardzo często narzekamy, że żyje nam się ciężko, nie zdając sobie sprawy, że dla znacznej części populacji na świecie to, co mamy, jest niewyobrażalnym luksusem. Dla wielu ludzi sto gramów ryżu to całodzienne wyżywienie. I to nie raz czy dwa razy w roku, w Środę Popielcową czy Wielki Piątek. Sto gramów ryżu to dla nich żyć albo nie żyć – mówi ks. Marcin Lipnicki, demonstrując, z jaką łatwością mieści się w dłoni mieszek z tą ilością ziarna. Blisko dwieście takich woreczków trafiło już do mieszkańców sianowskiej parafii, w której ks. Marcin posługuje jako wikariusz. Przygotowała je młodzież ze Szkolnego Koła Caritas razem z członkami dorosłego parafialnego zespołu charytatywnego. Ale już wiadomo, że kolejne trzeba będzie dorobić, bo pomysł wielkopostnej akcji spodobał się parafianom. – Na pomaganie każdy czas jest dobry, ale Wielki Post daje nam szczególne narzędzia: post, jałmużnę i modlitwę. To części składowe tego przedsięwzięcia – wyjaśnia duszpasterz.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.