Requiem na jubileusz

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 11.03.2018 03:27

Requiem Mozarta to wymagające dzieło nawet dla profesjonalnych chórzystów, co dopiero, gdy na warsztat biorą go nie muzycy, ale… medycy. Jubileuszowa niespodzianka zachwyciła mieszkańców Białogardu.

Requiem na jubileusz Requiem wykonano w białogardzkim kościele Mariackim. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Zapowiadając dziesiąte Pomorskie Tournée chórzyści Uniwersytetu Medycznego z Poznania obiecywali niespodziankę i słowa dotrzymali. W tym roku zaprosili melomanów na muzyczną ucztę, przygotowując razem z orkiestrą symfoniczną Filharmonii Koszalińskiej Requiem d-moll KV 626 W.A. Mozarta. 

Monumentalne dzieło to też monumentalne przedsięwzięcie. Szczególnie jeśli chórzyści to… przyszli medycy, nie muzycy.

- Miałem trochę obaw, bo Requiem to wielkie wyzwanie. Wymaga dużego aparatu wykonawczego, ale także technicznych umiejętności śpiewania zawodowego. A jak wiemy ten chór tworzą studenci i absolwenci Uniwersytetu Medycznego. Chociaż są wspaniali, to jednak proces pracy jest amatorski - przyznaje prof. Przemysław Pałka, dyrygent i dyrektor artystyczny chóru medyków. 

- Nosiłem się z zamiarem zaprezentowania Requiem od samego początku, gdy zacząłem organizować tournée - mówi Paweł Mielcarek, organizator koncertów medyków na Pomorzu.

Przygotowanie tak dużego przedsięwzięcia, angażującego ponad stuosobowy skład muzyków, nie było jednak takie proste i wymagało szczególnej okazji. Chórowi Uniwersytetu Medycznego z Poznania podczas tournee towarzyszą soliści Grażyna Flicińska-Panfil (sopran), Marta Panfil (alt), Paweł Łuczak (tenor), Przemysław Czekała (bas) oraz koszalińscy filharmonicy. Dyrygował prof. Przemysław Pałka. 

- Ten rok wydawał się idealny ze względu na dwa jubileusze: 10. Pomorskie Tournee a także 10. urodziny białogardzkiego Centrum Kultury i Spotkań Europejskich. Dzięki temu możemy doświadczyć czegoś pięknego, czego jeszcze nigdy w Białogardzie nie mieliśmy okazji usłyszeć, bo to pierwsze całościowe wykonanie Requiem w naszym mieście - dodaje.

Muzycy przyznają, że to także prezent, który sami sobie sprawili. Przed występem w białogardzkim kościele Mariackim zaprezentowali się publiczności Filharmonii Koszalińskiej.

- Udział w takim przedsięwzięciu to jednak wielkie przeżycie i wielka satysfakcja. Dla większości z nas był to pierwszy i pewnie ostatni taki występ w życiu - nie ukrywa Filip Praczuk, przyszły pediatra.

Początkową tremę, zastąpiła satysfakcja.

- Przyszedł moment, kiedy wszystko zaczęło się sklejać w całość i teraz mamy naprawdę wielka frajdę ze śpiewania Requiem. Cały czas mamy je w głowie, towarzyszy nam wszędzie - mówi chórzysta.  

- Mijając się na korytarzu w bursie przez cały czas można był usłyszeć, że ktoś właśnie śpiewa jakiś fragment - dodaje ze śmiechem Joanna Guz, prezes chóru, choć przyznaje, że przygotowanie dzieła niemało ich kosztowało.

- Prace zaczęliśmy pod koniec roku akademickiego, ale ostatnie miesiące były czasem naprawdę wytężonej pracy. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu na trzygodzinne próby. Wymagało to dyscypliny i determinacji, więc tym bardziej jesteśmy dumni, że udało nam się zrealizować to przedsięwzięcie - zapewnia.  

Requiem w wykonaniu poznańskich chórzystów będzie można usłyszeć jeszcze w darłowskim kościele Mariackim podczas niedzielnego koncertu o 18.30.