Italiano. Nie mylić z włoszczyzną!

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 17/2018

publikacja 26.04.2018 00:00

Zapach kawy jak na Piazza Navona, lody rzeczywiście włoskie, a wszystko to okraszone szczerym Buongiorno. Jak to się stało, że kawałek prawdziwej Italii znalazł się w Szczecinku?

Italiano. Nie mylić z włoszczyzną! Andrea, Gloria, Davide. Do kompletu brakuje jeszcze jednej córki. To właśnie młodsza część rodziny Cason odpowiada za produkcję. Wszystko dzieje się tuż na zapleczu ks. Wojciech Parfianowicz /FOTO GOŚĆ

Niedzielne popołudnie. Narożnik szczecineckiego rynku. Niewielki lokal „Barattolo Italiano”, w którym unosi się zapach z innego świata. Patrizio Varrina wymienia różne rodzaje kawy, które jest w stanie przygotować: caffè corto, espresso, macchiato, macchiato lungo, cappuccino, marocchino, con la schiuma, uno shakerato. To tylko niektóre. W odpowiedzi słyszy: – To ja poproszę... czarną. Co wtedy myśli rzymianin znad Trzesiecka? – Niente. Zupełnie mnie to nie dziwi – mówi szczerze i robi czarną, ale... Davide Cason i Gloria Premi, małżeństwo spod Mantui, przechadzali się kiedyś po Szczecinku i zaintrygowały ich lokale oferujące tzw. lody włoskie. – Weszliśmy. Kupiliśmy i... to nie były lody włoskie – wspomina Gloria. Dziś razem z mężem i dwiema córkami, niedaleko rynku, prowadzą lodziarnię „Amore mio”. Można tam kupić prawdziwe gelati.

Chodzi o... smak

– We Włoszech rodzimy się z lodem w ręku. To część naszej kultury – mówi Davide. Z dumą wskazuje na chłodziarkę, w której znajdują się pojemniki z 32 smakami. – Przygotowujemy ich w sumie 150. Każdego dnia jest coś innego – wyjaśnia. Lody schodzą kilogramami. – Niektórzy mówią, że zmieniliśmy mentalność mieszkańców miasta – uśmiecha się Davide. W każdym razie odkąd istnieje „Amore mio”, spożycie lodów nad Trzesieckiem prawdopodobnie znacząco wzrosło.

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.