Na przekór światu bez katedr

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 25/2018

publikacja 21.06.2018 00:00

Odnajdując ślady małej ojczyzny z dala od domu, Kaszubi wnieśli radość i modlitwę na Górę Polanowską. I zażyli tabaki.

▲	Dwustronne obrazy Maryi i Józefa  z gracją skłaniały się, obracały i tańczyły. ▲ Dwustronne obrazy Maryi i Józefa z gracją skłaniały się, obracały i tańczyły.
Katarzyna Matejek /Foto Gość

16 czerwca przybyły ich setki, bo choć IV Odpust Kaszubski to impreza młoda, to jak powiedziała Stefania Kordej z Kartuz, nie mogło ich tu zabraknąć. – Święta Góra Polanowska to miejsce, które nie jest nam obojętne – przekonuje pani Stefania, która o kaszubskich dziejach tego terenu od 4 lat przekonuje innych. Zanim pielgrzymi ruszyli za bryczką z wizerunkiem Matki Bożej Nadziei z sanktuarium w Gdyni, zebrali się w Polanowie przy figurze św. Ottona, misjonarza Pomorza. Sygnałem rozpoczęcia świętowania tak daleko na zachód od stolicy Kaszub był hejnał odegrany na bazunach. W tym roku po raz pierwszy pielgrzymkę rozpoczął taniec świętych obrazów – zatańczyły feretrony z wizerunkiem Matki Bożej z Kartuz oraz św. Józefa z Przodkowa.

Dostępne jest 42% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.