Tekla siała spokój

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 29/2018

publikacja 19.07.2018 00:00

W wyblakłych dziecięcych twarzach rozpoznają siebie sprzed dziesięcioleci. Czas zatarł złe wspomnienia. Zostały tylko dobre oczy matki przełożonej.

◄	Regina Wolska i Krystyna Wójtowicz, mieszkające w naszej diecezji wojenne wychowanki franciszkanek Rodziny Maryi. ◄ Regina Wolska i Krystyna Wójtowicz, mieszkające w naszej diecezji wojenne wychowanki franciszkanek Rodziny Maryi.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Żeby zastać panią Krystynę w domu, trzeba mieć nieco szczęścia. Jeśli nie organizuje jakiegoś przedsięwzięcia, to udziela korepetycji. Albo jest w drodze do Gdańska, Warszawy i jeszcze dalej. Nie wypada damie zaglądać do metryki, ale w tym przypadku warto: rocznik 1936. – Jestem dzieckiem Warszawy. Nie znałam rodziców. Trafiłam do domu dziecka ks. Boduena przy ul. Nowogrodzkiej, następnie do sióstr. A potem była piękna Łomna... – wspomina z rozmarzeniem Krystyna Wójtowicz.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.