Nie tylko procenty

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 32/2018

publikacja 09.08.2018 00:00

O tym, że trzeźwość niejedno ma imię, mówi Henryk Kędzierski, specjalista od uzależnień.

Nałogi stają się coraz poważniejszym problemem społecznym. Nałogi stają się coraz poważniejszym problemem społecznym.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Ks. Wojciech Parfianowicz: W sierpniu w Kościele zwracamy uwagę na problem alkoholizmu. Mówimy wiele o trzeźwości. Proponujemy abstynencję. Jednak człowiek uzależniony to nie tylko alkoholik, narkoman, lekoman czy palacz.

Henryk Kędzierski: To prawda. Tych „-holizmów”, i nie tylko, jest znacznie więcej.

Przyznam, że z niektórymi nazwami spotkałem się po raz pierwszy. Bigoreksja, czyli uzależnienie od ćwiczeń fizycznych; tanoreksja, czyli uzależnienie od opalania się; a potem cała gama wspomnianych przez Pana „-holizmów”, które tłumaczą się same: zakupoholizm, seksoholizm, siecioholizm, fonoholizm, pracoholizm, jedzenioholizm. No i oczywiście hazard.

Są to tzw. uzależnienia behawioralne, czyli od różnego rodzaju czynności. Okazuje się, że nasz mózg może uzależnić się od substancji chemicznej, jeżeli będziemy ją regularnie przyjmować, ale także od różnego rodzaju powtarzanych często czynności. Mechanizm jest tu bardzo podobny do tego, jaki działa przy uzależnieniu od alkoholu. Chodzi o osiągnięcie określonego dobrostanu emocjonalnego. Bodźcem pobudzającym mózg do wytwarzania substancji powodujących ten stan może być określona czynność, nie tylko substancja.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.