Dwa wieki temu z naszych lasów zniknęli bartnicy. Razem z nimi niemal całkiem przepadły pszczoły. Jest jednak szansa, że między pomorskimi sosnami znów będzie można usłyszeć ich miododajne odgłosy.
Nawet z użyciem piły łańcuchowej wykonanie kłody bartnej nie jest proste.
Karolina Pawłowska /FOTO GOŚĆ
To efekt działalności wielu pokoleń. Znikał starodrzew, znikały i stare drewniane chaty. Niedaleko mnie pszczoły spłonęły razem ze starą leśniczówką, w której mieszkały przez ostatnie sto lat – kiwa głową Tadeusz Lewandowski. – Na szczęście jest coraz więcej drzewostanów, które mogłyby się spodobać pszczołom. Jeśli dołożymy do tego kłody bartne, w których pszczoły mogłyby zamieszkać, to wymierny efekt szybko da się zobaczyć – zapewnia karnieszewicki nadleśniczy.
Dzięki najnowszemu projektowi do podkoszalińskich lasów mają powrócić dzikie pszczoły. A razem z nimi tradycje bartne. – Nie jesteśmy jedyni w naszej Regionalnej Dyrekcji Lasów. Pszczołami zainteresowało się wcześniej nadleśnictwo Drawsko Pomorskie i z tego, co wiem, mają już zasiedlone przez pszczoły kłody bartne. Mam nadzieję, że zarażę pomysłem kilku sąsiednich nadleśniczych i stworzymy taką grupę wspólnie pracującą nad projektem – wyjaśnia T. Lewandowski. Najpierw jednak warto postawić na wiedzę, stąd też pomysł, by w karnieszewickim Arboretum zorganizować Dzień Pszczół. Podczas niego nie tylko najmłodsi mogli dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy o tych owadach.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.