Obrączka nie ma początku ani końca

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 15.08.2018 16:02

Tegoroczna Diecezjalna Pielgrzymka Rodzin wymagała od jej uczestników samozaparcia. Mimo ulewnego deszczu na Górę Chełmską przybyły prawdziwe tłumy.

Obrączka nie ma początku ani końca Góra Chełmska, 15 sierpnia: Diecezjalna Pielgrzymka Rodzin ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Pielgrzymka rozpoczęła się o godz. 10 modlitwą różańcową. Po niej koncert ewangelizacyjny dała diecezjalna diakonia "Tyle dobrego".

Uroczystej Eucharystii przy ołtarzu polowym przewodniczył bp Rudolf Pierskała z Opola. Koncelebrowali z nim biskupi Edward Dajczak i Paweł Cieślik oraz kilku prezbiterów. Był wśród nich także ksiądz mitrat Bogdan Hałuszka, proboszcz koszalińskiej parafii greckokatolickiej.

Na pielgrzymkę mimo deszczu przybywają całe rodziny. - Jesteśmy tu dzisiaj z córkami: Antosią i Amelką - mówią Anna i Arkadiusz z Białogardu. - To dzięki Bogu jesteśmy razem pomimo wzlotów i upadków, które też są częścią małżeństwa. Nadal potrafimy znaleźć ze sobą wspólny język i pokazać dzieciom właściwą drogę, azymut, którym mają się kierować - mówi pani Anna.

Jak przyznaje mieszkanka Białogardu, życie małżeńskie wiąże się nieraz z problemami i nieporozumieniami, które trzeba umiejętnie rozwiązywać i przeżywać z Panem Bogiem.

- Ciche dni to najgorsze, co można zrobić, bo taka postawa do niczego nie prowadzi. Trzeba rozmawiać ze sobą. A ciche dni są też złe dla dzieci. One są barometrami, które doskonale wyczuwają, że między rodzicami jest coś nie tak. Ciche dni prowadzą do cichych tygodni, a potem miesięcy. To nie ma sensu - przyznaje białogardzianka. - Wiara to podstawa. Daje nam poczucie, że nie jesteśmy sami z naszymi problemami - dodaje.

Niektórzy wybierają się na pielgrzymkę, aby prosić Boga o pomoc w poważnych problemach rodzinnych. - Jestem tu dzisiaj ze względu na córkę, która jest chora, i męża, który popija. Dziś akurat wrócił... poturbowany. Nie mogę do niego dotrzeć, chociaż próbuję. On nie widzi w swoim postępowaniu nic złego - mówi Jadwiga z Koszalina.

Inni nie przeżywają akurat nic dramatycznego. Chcą być na Górze Chełmskiej, aby dziękować. - Jestem tu dzisiaj dla moich bliskich. U nas jest wszystko w porządku. Mamy szczęśliwą rodzinę. Dziękuję właśnie za to i proszę Boga, żeby nam dalej błogosławił - cieszy się Henryka, również koszalinianka.

- Dla mnie to jest wyjątkowy dzień, ponieważ dzisiaj bardzo świadomie otworzyłam swoje serce przed Maryją. Oddałam się w Jej niewolę według tego, co zaproponował św. Ludwik M. Grignion de Montfort. Przyjęłam Maryję do swojego serca. Przygotowywałam się do tego przez 33 dni - opowiada Grażyna Wierzgacz z Dobrzycy.

Biskup Rudolf Pierskała w homilii zwrócił uwagę na konieczność obecności pierwiastków duchowych w życiu rodzinnym.

- Kiedy rodzina staje się domem? Czy wystarczy, że mamy pięknie urządzone mieszkanie, wszystkie potrzebne rzeczy, dobrze wyposażoną kuchnię? Nie wystarczy. Aby rodzina była domem, potrzebna jest codzienna realizacja w niej przykazania miłości Boga i bliźniego. A miłość wzajemna domowników rodzi się przez działanie w nas Ducha Świętego. Kiedy tej miłości nie ma, dom rodzinny staje się jedynie hotelem albo stołówką - stwierdził biskup.

Kaznodzieja mówiąc o wierności przysiędze małżeńskiej, która jest podstawą jedności w całej rodzinie, zwrócił uwagę na wyjątkową symbolikę obrączek, które mąż i żona wymieniają w dniu ślubu.

- Po pierwsze, obrączka nie ma początku ani końca. Oznacza więc nieskończoność miłości Boga do człowieka i konieczność uczenia się takiej miłości także w małżeństwie. Po drugie, obrączka swoim kształtem przypomina koło ratunkowe, które rzuca się tonącemu, aby mu pomóc. Po trzecie, obrączka przypomina pierścień, który miłosierny ojciec nakłada synowi marnotrawnemu, przywracając mu w ten sposób utraconą godność, gdy ten skruszony wraca do domu. Popatrzcie, drodzy małżonkowie, na swoje obrączki. Niech wam przypomną tę miłość, którą was Bóg obdarzył w sakramencie małżeństwa. Trzymajcie się tego przymierza z Bogiem jak koła ratunkowego, aby nie utonąć w wirach tego świata; abyście takim kołem ratunkowym byli także dla siebie nawzajem; abyście też nie zapomnieli o potrzebie wzajemnego przebaczania i przepraszania - zapraszał biskup pomocniczy diecezji opolskiej.

Podczas Eucharystii małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie.