Sercem i ciałem

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 23.08.2018 09:10

- Mówili, że wyglądam, jak prostytutka. Schodząc z rury, powiedziałam, że spotkałam Jezusa - opowiada s. Anna Nobili, zakonnica, a kiedyś... striptizerka.

Sercem i ciałem Piła, 22 sierpnia: s. Anna Nobili ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Mieszkańcy Piły mieli okazję spotkać się z niezwykłą włoską siostrą zakonną, która ze swoją grupą taneczną gościła 22 sierpnia w parafii pw. św. Jana Bosko.

Siostra Anna Nobili 10 lat temu założyła Stowarzyszenie "Holy Dance", które jest nietypową szkołą tańca. Młodzi ludzie, którzy decydują się do niego wstąpić, oprócz profesjonalnej nauki tańca, otrzymują również solidną formację duchową.

Pilanie, którzy przyszli 22 sierpnia do salezjańskiej świątyni, byli świadkami ewangelizacyjnego misterium, podczas którego s. Anna i kilka młodych tancerek przedstawiły przy pomocy specjalnej choreografii opowieść o spotkaniu Jezusa z Samarytanką przy studni.

Układy choreograficzne przeplatane były lekturą fragmentów Pisma św. oraz świadectwem życia i nawrócenia s. Anny. Wszystko zakończyło się modlitwą przed Najświętszym Sakramentem.

- Historia Samarytanki to moja historia. Ta kobieta odczuwała pragnienie, dlatego przyszła do studni. Tam jednak spotkała Jezusa - Wodę Żywą. Żeby jej zaczerpnąć, musiała stanąć w prawdzie o sobie - mówiła zakonnica.

Opowiadając historię swojego życia, s. Anna stwierdziła, że wszystko to, co doprowadziło ją na głębiny grzechu, spowodowane było niezrealizowanym albo niewłaściwie realizowanym pragnieniem miłości.

- U nas w domu klimat był zawsze ciężki. Zdarzały się bójki, słychać było przekleństwa. Kiedy miałam 13 lat, rodzice rozeszli się. Bardzo cierpiałam. Ten brak miłości powoli zabierał mi poczucie bezpieczeństwa. Miałam coraz niższą samoocenę. Sądziłam, że nic nie znaczę. Byłam nieśmiała do tego stopnia, że się jąkałam. Ubierałam się niemodnie, dlatego byłam marginalizowana. Postanowiłam więc stać się taką, jaką ludzie chcieli mnie widzieć, żeby się im przypodobać i zyskać uznanie. Zaczęłam się inaczej ubierać, malować, zachowywać. Powodowało to we mnie wewnętrzne rozdarcie i pustkę - usłyszeli uczestnicy spotkania.

- Zauważyłam, że moje ciało podoba się mężczyznom. Zaczęłam więc go używać, aby ich nęcić. Stałam się miejscem zaspokajania przyjemności innych. Skończyłam kurs tańca. Po jakimś czasie zauważono mnie i zatrudniono jako tancerkę w telewizji. Zaczęłam tańczyć w spektaklach na całym świecie. W weekendy pracowałam w nocnych klubach jako striptizerka. Stawałam się coraz bardziej erotycznie agresywna - w zachowaniu i w sposobie ubierania się.

Droga nawrócenia s. Anny była długa i wyboista. Jak opowiadała w pilskim kościele, duże znaczenie w porzuceniu przez nią grzechu miała jej mama, która sama odkryła w końcu Pana Boga i bardzo się za nią modliła. Ważne było także zaproszenie na rekolekcje przez przypadkową dziewczynę na ulicy i późniejsze, głębokie doświadczenie obecności Jezusa na ulicach Asyżu.

- Zaczęłam powoli dostrzegać, że Jezus kocha mnie za darmo, a ci wszyscy mężczyźni dają mi swoją uwagę w zamian za moje ciało - mówiła siostra.

Długo jeszcze prowadziła podwójne życie, aż w końcu przyszła decyzja. - To była ostatnia noc. Zauważyłam, że tamci mężczyźni patrzyli tylko na niektóre części mojego ciała. Schodząc z rury powiedziałam im, że spotkałam Jezusa. Powiedzieli mi, że wyglądam jak prostytutka...

Siostra Anna na lata porzuciła taniec, uważając go za narzędzie zła, które doprowadziło ją do grzechu. Później, kiedy odkryła powołanie zakonne i została siostrą, biskup poprosił ją, aby na nowo zajęła się tańcem, tym razem dla Pana Boga.

- Zdecydowałam się połączyć taniec z Ewangelią. Nie byłam w stanie oddzielić tej aktywności od wiary. Zajęłam się więc tańcem duchowym - powiedziała siostra.

Sercem i ciałem   Jeden z układów choreograficznych ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Założona przez nią szkołą "Holy Dance" działa obecnie w czterech miejscach we Włoszech. Młodzi ludzie doskonalą w niej warsztat taneczny pod okiem fachowców, a jednocześnie uczestniczą w formacji duchowej. Wyjeżdżają na rekolekcje, uczą się medytacji Pisma św., różnych form modlitwy, w tym także modlitwy tańcem.

Przygotowują choreografie do różnych fragmentów biblijnych, przedstawiając je następnie w ramach wydarzeń ewangelizacyjnych.

- Na początku zapisałam się do szkoły dla zabawy. Nie myślałam, że można Boga uwielbiać tańcem. Z czasem udało mi się pogłębić relację z Nim i mimo mojego młodego wieku zrozumiałam, jak ważne miejsce Bóg ma w moim życiu. Dziękuję Mu za to, że dzięki szkole mogę świadczyć o Jego słowie - mówi Annalisa, 17-latka, jedna z tancerek, która wystąpiła w Pile.

- Dzięki szkole dojrzała moja relacja z Bogiem. Odkryłam, jak jestem dla Niego ważna. Chcę się tym dzielić z innymi - dodaje o rok starsza Ester.

Siostra Anna Nobili ma nadzieję, że kiedyś uda jej się otworzyć filię szkoły "Holy Dance" także w Polsce.


S. Anna Nobili urodziła się w roku 1971. Należy do zgromadzenia sióstr o nazwie "Operaie della Santa Casa di Nazareth" (Pracownice Świętego Domu w Nazarecie). Jej szkoła "Holy Dance" działa obecnie w Palestrinie k. Rzymu, Foggi, Putignano k. Bari oraz w Mediolanie.