Pieszo i rowerami

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 24.08.2018 14:53

Uczestnicy Pielgrzymki Miłosierdzia z Koszalina oraz ze Złocieńca dotarli do Myśliborza. W sumie diecezję koszalińsko-kołobrzeską reprezentowało prawie 90 osób.

Pieszo i rowerami W tym roku grupę z Koszalina prowadził ks. Grzegorz Szymanowski ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Uczestnicy 18. Pieszej Pielgrzymki Miłosierdzia z Koszalina wyszli już 16 sierpnia. Pokonali 220 kilometrów. Drogę rozpoczęło 40 osób, ale każdego dnia grupa się powiększała. Ostatecznie do Myśliborza wchodziło ponad 70 pielgrzymów.

Pierwszy raz w kierunku Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Myśliborzu ruszyli parafianie ze Złocieńca. W drogę wybrali się rowerami. Z propozycji ks. Wiesława Hnatejki, zmartwychwstańca, proboszcza parafii pw. Wniebowzięcia NMP, skorzystało 15 osób.

Obie grupy połączyły się przed Myśliborzem i do sanktuarium wchodziły razem.

Pielgrzymi z Koszalina szli w tym roku pod hasłem: "Miłosierdzie cię ściga". Jest to nawiązanie do słów Pana Jezusa wypowiedzianych do św. Faustyny. W "Dzienniczku" notuje ona takie zdanie: "Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do Mnie".

- Chcemy w ten sposób pokazać, jak bardzo Pan Bóg kocha każdego człowieka i nie przestaje go szukać, gdy ten błądzi i oddala się od Niego - mówi ks. Grzegorz Szymanowski, przewodnik grupy.

Jak przyznaje kapłan, tegoroczna pielgrzymka była fizycznie dość trudna. - Pogoda była bardzo upalna, więc szło się ciężko, a walka ze zmęczeniem czasami przenosi się na walkę wewnętrzną. Jednak łatwiej przeżywa się takie momenty, kiedy widzi się obok brata czy siostrę, którzy też walczą - mówi ks. Grzegorz.

Pielgrzymowanie w grupie jednak nie zawsze jest łatwe. - Najtrudniejsza na pielgrzymce jest miłość bliźniego, czyli znoszenie wokół siebie innych. Trzeba uczyć się cierpliwości i pokory, żeby się nie odezwać, nie skomentować, nie urazić. To jest najtrudniejsze - przyznaje pani Teresa z Recza, która szła z grupą koszalińską.

Ks. Wiesław Hnatejko cieszy się, że w tym roku udało się zebrać grupę ze Złocieńca. Jak mówi, dla niego jako duszpasterza pielgrzymowanie jest okazją, aby zbliżyć się do parafian.

Pieszo i rowerami   Grupa rowerowa ze Złocieńca z ks. Wiesławem Hnatejką na czele ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość - Kościół to nie budynek, tylko żywy organizm, który budujemy w różny sposób - na modlitwie, ale także życzliwie ze sobą przebywając, uprawiając sport. To tworzy piękne więzi, co przekłada się na pracę w parafii - zapewnia.

- To prawda - potwierdza Teresa Książek ze Złocieńca. - W czasie drogi nawiązują się piękne przyjaźnie - przyznaje.

Grupa z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej od lat przychodzi do Myśliborza 24 sierpnia. Wieczorem pielgrzymi przeżyją nocne czuwanie przed głównymi uroczystościami w sanktuarium, które odbywają się 25 sierpnia, czyli w dniu urodzin św. s. Faustyny Kowalskiej.

Tego dnia do sanktuarium w Myśliborzu przybywają grupy z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Ksiądz kustosz spodziewa się ponad 1000 osób.

Głównej Mszy św. o godz. 12 będzie przewodniczył bp Henryk Wejman ze Szczecina.