Plac przed świetlicą na jeden weekend w roku zamienia się w plenerową kuźnię. Kilkunastu kowali rozpala swoje paleniska, ustawia kowadła i bije w metal, aż iskry lecą spod młotów.
Aleksander Czernecki wykonuje zarówno proste przedmioty, jak i bogato zdobione cudeńka.
Karolina Pawłowska /foto Gość
Zjechali się z całego kraju do Węgorzewa Koszalińskiego, żeby przekonywać, iż kowalskie tradycje nie odeszły w niepamięć.
Przystanek Kuźnia
– To raczej wąskie środowisko, nie ma nas tak wielu jak adwokatów czy farmaceutów. Kowal to obecnie rzadko spotykany widok, więc zobaczenie go przy pracy to okazja – przyznaje Aleksander Czernecki, artysta kowal, pomysłodawca i główny organizator wydarzenia, na które zwołał swoich kolegów po fachu. Pomogły środki z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich oraz zaprzyjaźnione Stowarzyszenie Refugium i węgorzewskie sołectwo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.