Po amerykańsku? Nie, po chrześcijańsku

Katarzyna Matejek

publikacja 31.10.2018 23:34

Ponad 200 mieszkańców Połczyna Zdroju ruszyło przez miasto w gronie kilkunastu świętych. Dlatego nie mogło być smutno. I nie było.

Po amerykańsku? Nie, po chrześcijańsku Pierwszą połczyńską Noc świętych zakończyło żywiołowe uwielbienie w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP Katarzyna Matejek /Foto Gość

Po ulicach Połczyna Zdroju po zmroku przemyka kilka trzyosobowych grupek dzieci, pomazanych na twarzach czarnymi farbami, w kapeluszach czarodzieja, w pelerynie, z kosą. Niezbyt zadowoleni - jak przyznają, nie wzbudzali większego zainteresowania, wielu ludzi nie otworzyło im drzwi, zbiory słodyczy nie są imponujące. Poza tymi małymi grupkami w mieście - jak mówią zorientowani mieszkańcy - żadnej większej imprezy typu Halloween nie zorganizowano.

A jednak na ulicach nie jest spokojnie. Przez dobrych kilkadziesiąt minut 200-osobowy orszak wędruje z flagami, transparentami, latarkami. Śpiewa, gra i bębni. Niektóre osoby są przebrane za postacie świętych, kilkunastu innych pośrodku procesji ze świecami niesie w rękach relikwiarze. To pierwsza w mieście Noc Świętych.

Po Mszy św. w kościele pw. św. Józefa, wyznający wiarę połczynianie wędrują w procesji do kościoła Mariackiego. Zatrzymują się przy kilku stacjach, by zmówić Różaniec, a po chwili ruszają dalej, głośno śpiewając i wznosząc ręce. Budzą zainteresowanie przechodniów, robiących ostatnie porządki na cmentarzu, zakupy w marketach przed świątecznym dniem. Niektórych na tyle, by ci wyjęli smartfony i zaczęli nagrywać film z miejskiego wydarzenia.

Bo to wydarzenie, którego tu jeszcze nie było. To inicjatywa wspólnotowa, jak mówi ks. Zbigniew Witka-Jeżewski, proboszcz parafii pw. św. Józefa, wynik współpracy duszpasterzy, katechetów i świeckich.

- Spotkanie ze świętymi poprzez bliskość z relikwiami, których na dzisiejszej uroczystości udało nam się wiele zgromadzić, sprawia, że jest to ważne wydarzenie nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych. Dobro płynie także z tego, że dorośli przejmują tego dnia coś od dzieci. Dzieci mają bowiem duże wyczucie, intuicję w sprawach, które są trudne do wypowiedzenia, jak właśnie obcowanie świętych - stwierdził proboszcz.

Jak dodaje ks. Przemysław Pobiega, wikariusz, wśród zaangażowanych w wydarzenie świeckich warto wyróżnić nauczycieli Szkoły Podstawowej nr 2, którzy postarali się, by w przededniu Wszystkich Świętych nie przeprowadzać w szkole halloweenowych zabaw czy lekcji inspirowanych amerykańską tradycją. To efekt wsłuchania się pedagogów w prośby rodziców, którzy takich atrakcji w szkole sobie nie życzyli.

Grono pedagogiczne za to poświęciło czas na zorganizowanie we współpracy z parafią szkolnego konkursu na flagę lub transparent z wizerunkiem świętego. Na konkurs spłynęło 50 prac, które potem poniesiono jako emblematy w orszaku świętych. To też być może klucz do sukcesu - wielu rodziców, którzy je razem z dziećmi wykonało, potem zdecydowało się je wespół z dziećmi zaprezentować - właśnie w czasie przemarszu przez miasto.

Jednak połczyński orszak świętych to nie tylko zabawa dla dzieci, której towarzyszą dorośli. Rangi wydarzeniu dodają bowiem relikwie świętych i błogosławionych, których w połczyńskiej świątyni udało się zgromadzić kilkanaście. Na ołtarzu stanęły relikwiarze św. Faustyny, bł. ks. Sopoćki, św. ks. Jana Neumanna, bł. Władysława Bukowińskiego, bł. Laury Vicuña, św. Jan Bosko, św. Marii Dominiki Mazzarello, św. Jana Pawła II, bł. Marii Troncatii oraz fatimskich pastuszków - św. Franciszka i św. Hiacynty.

Grzegorz Cychowski, który postarał się, by relikwie dotarły do Połczyna ze Szczecinka i Lipia, cieszy się z nowej inicjatywy. I ma nadzieję, że wejdzie ona na stałe do miejskiego kalendarza. - Idziemy w procesji katolickiej ze świętymi, żeby modlić się za nasze miasto. A przy okazji wychodzimy naprzeciw złemu zwyczajowi Halloween - mówi przekonany, że orszak świętych obudzi w parafianach silniejszą wiarę w świętych obcowanie.

Wierzy w nie rodzina Marcinkiewiczów, niosąca w marszu relikwie św. Jana Bosko. - Modlimy się do tych wielkich świętych, prosimy ich o wstawiennictwo. Ale idąc na cmentarz, tu, za płotem, spotykamy, jak to powiedział papież Franciszek, średnią klasę świętych, tych nam bliskich - mówiła pani Małgorzata, a jej mąż Tomasz dodał, że być może wśród nich są również członkowie ich rodzin.

Pierwszy połczyński orszak świętych dotarł do parafii mariackiej. Noc zakończyło odśpiewanie hymnu Te Deum, a po nim - radosnych pieśni uwielbienia. Dzieci pochwaliły się strojami świętych, za których się przebrały, a ze świątyni wyszły z… garściami pełnymi słodyczy.