Pilski Teatr Tańca

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 1/2019

publikacja 03.01.2019 00:00

Kiedy wychodzą na scenę, niepełnosprawność ani ich nie ogranicza, ani nie definiuje. Ruchem oddają to, czego nie potrafiliby zrobić słowem − on zaciera deficyty.

Ewa Pierzgalska ze swoimi podopiecznymi. Ewa Pierzgalska ze swoimi podopiecznymi.
Grzegorz Buśko

Patryk się denerwuje. To, co przeżywa wewnątrz, znajduje ujście w nadpobudliwych nogach, niespokojnych rękach, aktywności niedającego się kontrolować ciała. – Mamy nawet ruch „na Patryka”. Kiedy się zdenerwuje i zaczyna bujać, wszyscy się tak ruszamy. To rozładowuje napięcie, a kiedy cały zespół się kołysze, widz myśli, że to część scenariusza – tłumaczy Ewa Pierzgalska, założycielka i opiekun Pilskiego Teatru Tańca.

Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.