To (nie) tylko gra

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 10/2019

publikacja 07.03.2019 00:00

Prowokują do myślenia, wyzwalają emocje, pozwalają odpocząć, ale kreatywnie. Planszówki mają jeszcze coś: – Wymagają przejścia od monitora do rodziny i znajomych – przyznaje jeden z graczy.

Każdy znajdzie coś  dla siebie. Dorośli często mogą rywalizować z dziećmi, równie mocno wciągając się w akcję. Każdy znajdzie coś dla siebie. Dorośli często mogą rywalizować z dziećmi, równie mocno wciągając się w akcję.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Jeżeli komuś planszówki kojarzą się przede wszystkim z warcabami, chińczykiem, czy Eurobusinessem, to znaczy, że przegapił rozwój potężnej dziedziny życia społecznego. Jak podają portale ekonomiczne, rynek gier planszowych w Polsce wart jest ponad 400 mln zł i każdego roku rośnie nawet o 20 proc.

Do Klubu Gier Planszowych prowadzonego przez Koszalińską Kompanię Rycerską na cotygodniowe spotkanie przychodzi nawet ponad 60 osób. Niektórym nie wystarcza czasu od godz. 18 do północy.

Dlaczego coraz więcej ludzi zamienia cyfrowe ekrany z genialną grafiką na kartonowe plansze i plastikowe pionki?

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.