− Kiedy pojawia się niepełnosprawność, wszystko w życiu rodziny się zmienia. Potrzeba siły, którą daje wsparcie. Potrzeba ludzi, którzy podpowiedzą, doradzą, podzielą się tym, co sami przeżyli – mówi Renata Wismont.
▲ Wiceszefowa słupskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Niepełnosprawnych ze swoim synem Łukaszem.
karolina pawłowska /foto gość
Już pierwsze spotkanie pokazało konieczność tworzenia takich miejsc w Słupsku. Świetlica integracyjna „Mam pomoc” ma być płaszczyzną wymiany doświadczeń, miejscem szkoleń i warsztatów, a przede wszystkim przestrzenią, w której rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych będą mogli „zaczerpnąć powietrza”.
– Przyszło sporo osób. Wici zostały rozesłane po mieście i już jest odzew! Mamy dzwonią, pytają, umawiają się na kolejne spotkanie. Najważniejsze, że wśród nich są osoby, których wcześniej nie znaliśmy, które potrzebują wsparcia i konkretnej pomocy – cieszy się Renata Wismont, wiceszefowa słupskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Niepełnosprawnych „Dajmy im radość”. Świetlica to najmłodsze, długo wyczekiwane dziecko organizacji.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.