Czy młodzi przyjęli tę miłość? Zakończyły się Wielkopostne Czuwania Młodych

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 13.04.2019 22:52

Przez 11 wielkopostnych wieczorów młodzi "dotykali miłosierdzia". Ostatnie spotkanie przy Krzyżu ŚDM poprowadził w Koszalinie bp Edward Dajczak.

Czy młodzi przyjęli tę miłość? Zakończyły się Wielkopostne Czuwania Młodych Przy kopii krzyża ŚDM w Wielkim Poście czuwały tysiące młodych diecezjan. 13 kwietnia uczynili to młodzi dekanatu Koszalin. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Tegoroczne Wielkopostne Czuwania Młodych, które odbyły się w 11 miastach diecezji, zgromadziły – jak podaje ks. Andrzej Zaniewski, diecezjalny duszpasterz młodzieży – blisko 5 tys. osób.

Nie były to pierwsze spotkania młodych diecezjan z kopią krzyża Światowych Dni Młodzieży, bowiem peregrynował on po polskich parafiach w 2016 roku.

W roku Światowych Dni Młodzieży, które odbyły się w styczniu w Panamie, młodzież naszej diecezji wróciła pod ten znak Chrystusowego zwycięstwa, by uczynić osobiste wyznanie wiary podczas adoracji krzyża, a także spotkać się ze słowem Boga i Jego miłosierdziem w sakramencie pojednania. W tych wydarzeniach towarzyszyli młodym duszpasterze oraz biskupi.

Jak podkreślił bp Edward Dajczak, prowadzący ostatnie czuwanie, które odbyło się 13 kwietnia w koszalińskiej katedrze, istotą wielkopostnych czuwań jest danie młodym szansy spotkania z Jezusem w tajemnicy Krzyża.

– Wielki Post musi być pielgrzymką, iść w nurcie wskazanym przez liturgię, czyli zmierzać w kierunku Paschy. A jeśli tak, to człowiek musi wyjść z siebie – wyjaśnił. – Paradoks tej pielgrzymki polega na tym, że to może stać się tylko w taki sposób, że najpierw człowiek do swojego wnętrza sam zawita. Dopóki się tam wewnętrznie z Bogiem nie spotka, to wszystko będzie postrzegał jakby przez szybę. Stąd czuwania wielkopostne prowadzą młodych do tego, żeby osobiście dotknąć Bożej miłości, choćby przez symboliczny znak dotknięcia krzyża – wyjaśnił pasterz.

Biskup przekonywał młodych, że krzyżowa ofiara Jezusa za każdego z nich, choć jest faktem, wymaga z ich strony przyjęcia. W tym celu ukazywał im przez analogię sytuację człowieka, który pokochał drugą osobę, ale jego miłość nie została odwzajemniona. – W ten sposób staramy się wprowadzić ich w misterium miłości Boga do nich, żeby oni spróbowali się w tym odnaleźć. A równocześnie czekamy na moment, że ich serce coś odpowie. To istota całego spotkania.

Podczas czuwania, które rozpoczęło czytanie fragmentu Dzienniczka św. s. Faustyny, biskup Dajczak przekonywał uczestników, by przestali patrzeć na krzyż wyłącznie jak na znak, z którym oswoili się przez lata.

– Jezus często mówi do Faustyny słowa bolesne, bo w miłości jest to bolesne: chcę ludziom podarować miłość, ale oni nie przychodzą, nie chcą jej wziąć – cytował hierarcha. – I mówił dalej do niej: przez ciebie moja miłość musi docierać do ludzi, którzy sami nie przychodzą.

Zarazem biskup podpowiadał młodym, że i oni mogą być tymi, którzy niosą innych do Chrystusowego krzyża. – Wokół jest wielu ludzi, których trzeba do niego przyprowadzić, a nawet donieść, również modlitwą – wskazywał.

– Tego wieczoru nie chodzi wyłącznie o to, byśmy sobie uświadomili, że Bóg przyjął mój grzech, że może mnie uczynić tak czystym, jakbym się dopiero dziś narodził. Tu chodzi o coś jeszcze innego: czy ja przyjmę tę miłość – pytał.

Kulminacyjnym punktem spotkania była adoracja krzyża, przy którym najpierw uklęknął sam biskup, a po nim pozostali. – Młodzi to bardzo przeżywają, widać to, gdy dotykają się krzyża, przytulają się do niego – ocenia koszalińskie, jak i pozostałe czuwania ks. Andrzej Zaniewski. – Można zobaczyć, że nie są to powierzchowne gesty, ale wejście głębiej w spotkanie z Jezusem.

Duszpasterz jest wdzięczny młodym, że tradycja Wielkopostnych Czuwań Młodych wciąż jest żywa. – W niełatwym czasie dla młodzieży oni znajdują chwilę, by przyjść do kościoła, pośpiewać, pomodlić się, pójść do spowiedzi. Trzeba się cieszyć, że są w naszej diecezji młodzi, którzy mają doświadczenie wiary. To rodzi nadzieję – podsumował wielkopostny cykl.

Pamiątką, z którą młodzi wracali do domów, było zdjęcie gospodarza Światowych Dni Młodzieży, papieża Franciszka. To zarazem zadanie – na odwrocie znajduje się prośba o modlitwę za ojca świętego.

Czuwania oprawiła muzycznie diecezjalna diakonia muzyczna "Tyle dobrego" pod kierownictwem ks. Arkadiusza Oslisloka.

Serwis specjalny "Gościa Niedzielnego" - Światowy Dzień Młodzieży w polskich diecezjach.