Wyciągnięta ręka Jezusa

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 16/2019

publikacja 18.04.2019 00:00

Ich przedstawienie nie kończy się na cierpieniu i śmierci. To początek nowego życia. Także dla nich samych.

◄	Dziewczyny grają  dla innych, ale i dla siebie. ◄ Dziewczyny grają dla innych, ale i dla siebie.
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Już za kilka miesięcy część z nich wróci do domu. Nie mogą się już doczekać, chociaż wiedzą, że będzie inaczej. – Na pewno na początku nie będzie kolorowo. Trzeba będzie stawić czoła paru sprawom, zmienić dawnych znajomych. Ale dzięki ośrodkowi jesteśmy mocniejsze, pewniej stoimy na nogach. Łatwiej będzie powiedzieć: „Nie”. Mamy lepsze relacje z rodzinami. I z Panem Bogiem – przyznaje Ola.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.