Przy stole jesteśmy braćmi. Śniadanie wielkanocne w Słupsku

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 21.04.2019 20:22

- Tu, przy stole, nie ma anonimowości, obcości, tu jesteśmy wszyscy braćmi, bo czyni nas nimi Chrystus - powiedział bp Krzysztof Zadarko podczas śniadania wielkanocnego w słupskiej restauracji.

Przy stole jesteśmy braćmi. Śniadanie wielkanocne w Słupsku Śniadanie wielkanocne zgromadziło ubogich i samotnych Słupska w restauracji Młyn Słupski. Archiwum Caritas

W Słupsku w Niedzielę Zmartwychwstania odbyło się śniadanie wielkanocne dla ubogich i samotnych. Do restauracji Młyn Słupski zaprosili ich biskup Krzysztof Zadarko i Caritas diecezji. Obecni byli także dyrektor Caritas ks. Tomasz Roda, słupscy proboszczowie oraz wiceprezydent Słupska Marek Goliński.

Jak stwierdził na wstępie spotkania ks. Roda, ideą wielkanocnego śniadania Caritas są otwarte drzwi dla każdego człowieka. – Dziś gromadzi nas tu miłość do Chrystusa, którą możemy odwzajemnić nie tylko Bogu, ale i każdemu człowiekowi – powiedział dyrektor.

Wartość kultywowania tradycji chrześcijańskich podkreślił także wiceprezydent. – Święto Zmartwychwstania Pańskiego to najstarsze święto chrześcijańskie i najważniejsze, dlatego tym bardzie powinniśmy być tutaj razem – powiedział Marek Goliński, składając zebranym życzenia.

Biskup Zadarko przypomniał ewangeliczny opis pustego grobu Chrystusa, zdumienie uczniów na wieść o Nim, ukazującym się niektórym aż do dnia wniebowstąpienia. – Ten, który został ukrzyżowany i umarł, zmartwychwstał. Grób był pusty. Od tej pory tamtą radością dzielą się chrześcijanie na całym świecie. Taki jest sens poranka wielkanocnego – mówił biskup.

Ukazał też sam fakt, że ludzi gromadzi posiłek. Wszak na kartach Ewangelii to sam Jezus zasiada do stołu z apostołami po swoim zmartwychwstaniu. – On jadł ze swoimi uczniami i innymi ludźmi, by przekonać ich, że nie jest zjawą, ale że Jego ciało jest ciałem prawdziwym. Radość z tego faktu umocniła chrześcijan, którzy tym bardziej pewni siebie, tym mocniej zbudowani wiarą w swojego Mistrza i Zbawiciela, potrafili ponieść ją dalej, na cały świat.

Biskup podkreślił też znaczenie wyboru daty słupskiego śniadania wielkanocnego, które organizowane jest celowo w sam wielkanocny poranek – a nie jak wcześniej kilka dni przed Wielkanocą. Wyjaśnił, że chodzi o to, by zaakcentować nie tyle wspólny posiłek, co powód spotkania – zmartwychwstanie Pana.

Hierarcha docenił zaangażowanie wolontariuszy, a zwłaszcza właścicieli restauracji, którzy w świąteczny dzień odeszli od swoich stołów, by rodzinne świętowanie podarować tym, którzy nie mogli na nie liczyć. A także współpracę z ratuszem przy organizacji wydarzenia.

Składając życzenia, powiedział, że stół jest miejscem, które łączy ludzi. – Tak jak Chrystus tworzy wspólnotę ze swoich uczniów, tak czyni i z nami, którzy tu przybyliśmy. Tu przy stole nie ma anonimowości, obcości. Tu jesteśmy wszyscy braćmi, bo czyni nas nimi Chrystus. Ten poranek jest po to, byśmy rozgrzali w naszych sercach nadzieję i stąd zanieśli ją innym – zakończył biskup.

Tego dnia śniadanie wielkanocne odbyło się także w Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie. Gośćmi biskupa Edwarda Dajczaka byli tam ubodzy, samotni, starsi. Zanim zasiedli wspólnie do stołu, wzięli udział we Mszy św. sprawowanej w kaplicy domu.