W drodze po powołania. Pielgrzymka koszalińskiego seminarium ze Słupska na Górę Chełmską

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 01.05.2019 19:22

Klerycy i przełożeni z Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie przemierzają Pomorską Drogę św. Jakuba. Zatrzymują się w niewielkich miejscowościach. Modlą się, spotykają się z ludźmi.

W drodze po powołania. Pielgrzymka koszalińskiego seminarium ze Słupska na Górę Chełmską Klerycy i przełożeni w drodze na Górę Chełmską. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Wyszli 1 maja z kościoła Mariackiego w Słupsku. 5 maja dojdą na Górę Chełmską. Po drodze odwiedzą Sławsko, Ostrowiec, Świętą Górę Polanowską oraz Wyszewo.

- Idziemy w intencji powołań, ale nie tylko. Nasza pielgrzymka ma też cel ewangelizacyjny. Przechodzimy przez niewielkie parafie, aby pomodlić się razem z naszymi braćmi i siostrami na majówkach czy apelach - mówi ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor.

- Ostatnim razem, kiedy szliśmy do Skrzatusza, odwiedzaliśmy większe miejscowości takie jak Białogard, Połczyn-Zdrój, czy Czaplinek. Teraz ta nasza pielgrzymka ma charakter bardziej ukryty. Prosimy, aby Pan Bóg na te ziemie, po których stąpamy, rzucił ziarna powołania - dodaje ks. dr Piotr Skiba, ojciec duchowny.

Poprzez spotkania z wiernymi w parafiach, wspólnota seminaryjna chce też przypomnieć im o swojej obecności w diecezji, a także uwrażliwić ich na potrzebę modlitwy o powołania.

Jak mówią uczestnicy pielgrzymki seminaryjnej, majowa wędrówka jest też ważna dla nich osobiście.

- Pielgrzymowanie uświadamia mi, że całe nasze życie jest wędrówką, na której występują pewne etapy i trudności, które jednak są do przejścia - przyznaje Rafał Kowalczyk z roku III. - Cieszę się, że idziemy razem z całą wspólnotą - dodaje Mateusz Zajkowski, który kończy formację na roku propedeutycznym, zwracając uwagę na wymiar integracyjny seminaryjnego pielgrzymowania.

W drodze po powołania. Pielgrzymka koszalińskiego seminarium ze Słupska na Górę Chełmską   Klerycy i przełożeni w drodze na Górę Chełmską. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość