publikacja 03.05.2019 21:14
Było zimno, deszczowo, kryzysowo, ale nie zrezygnowali. "Promieniści" pielgrzymi dotarli po trzech dniach na Górę Chełmską. Przywitał ich bp Krzysztof Włodarczyk.
Kilkuset pielgrzymów wytrwało na szlakach wiodących do sanktuarium Matki Bożej na Górze Chełmskiej. Spotkanie zwieńczyła Msza św. pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Włodarczyka. Katarzyna Matejek /Foto Gość
Wyruszyli 1 maja – z Barwic, Gościna, Karlina, Łubowa, Słupska, Kołobrzegu, Szczecinka i Świdwina, a ostatniego dnia dołączyli do nich koszalinianie z parafii św. Marcina, którzy wspięli się na szczyt góry Krzyżanki przy dźwiękach orkiestry wojskowej. Mimo chłodnej pogody pielgrzymi – niektórzy z rocznymi dziećmi – nie zawrócili z drogi.
– Było bardzo trudno, ale trzymało nas to, że nieśliśmy ze sobą ważne intencje powierzone przez bliskich, chorych, starszych. W takiej modlitwie trzeba też ponieść jakąś ofiarę – mówi pani Ewa, katechetka z parafii pw. św. Józefa w Słupsku. Zauważa przy tym, że pogoda to istotny element duchowej wędrówki. – Tak jak całe życie jest drogą do Pana Boga, tak i tu mieliśmy różne dni. Czasem było przyjemnie, radośnie, ale były momenty kryzysu, zwłaszcza z powodu zimna, deszczu, ja właśnie taki przeżyłam dzisiaj – relacjonuje pątniczka. Podkreśla jednak, że nikt nie zrezygnował, przeciwnie, do 60 słupszczan, którzy wyruszyli 1 maja z parafii Mariackiej, dołączali na trasie kolejni.
Pani Ewa pamięta początki Pielgrzymki Promienistej, która pierwszy raz wyruszyła ze Słupska do sanktuarium Matki Bożej na Górze Chełmskiej przed 26 laty. – To była wówczas pielgrzymka całych rodzin, ich dzieci to dziś ludzie po trzydziestce. Obecnie grupę w większej części stanowi młodzież i to nas wszystkich odmładza, daje poczucie świeżości. Bo młodzi potrafią mobilizować nas, starszych, choćby do śpiewu – wyjaśnia katechetka.
Nie mniej trudu ponieśli pielgrzymi z Barwic i Łubowa (ci ostatni wyruszyli już 30 kwietnia). Młodzi, którzy zdominowali tę grupę, przekonali się, że dobrze czują się z pokoleniem swoich rodziców czy dziadków.
– To niesamowite, ale na pielgrzymce wszyscy, bez względu na wiek, jesteśmy wielką jednością. Choć tyle nas różni, czuje się to, że wszyscy jesteśmy tu w jednym celu. I to, że jest nad nami Pan Bóg – mówi nastoletnia Paula. Barwiczanka pielgrzymuje po raz drugi, tym razem to dla niej sprawdzian przed pieszą pielgrzymką do Częstochowy. – Jest ciężko, ale super. Bo na pielgrzymce można być bliżej Boga. Można tego doświadczyć we wspólnej modlitwie, śpiewie, w braterstwie.
Pielgrzymkę Promienistą zwieńczyła Msza św. polowa przy sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej. Przewodniczący jej bp Krzysztof Włodarczyk poruszył w homilii wątek pielgrzymowania na wzór Maryi, która wędruje z Kościołem, a zarazem jest mu przewodniczką do Jezusa. – Ona jest obecna nie tylko w wymiarze liturgicznym, ale też w codzienności, czego doświadczali na szlaku pielgrzymi, przyjmując Maryję jako Niewiastę wybraną przez Boga, która jest pośredniczką łask – powiedział biskup. – W Jej ręce Bóg złożył wszystkie skarby łask, a Ona nieustannie rozdaje je swoim dzieciom.
Biskup wskazał na jedną z tych łask: rys braterstwa, będący istotą pielgrzymowania, który sprawia, że w bracie i siostrze widzi się samego Chrystusa. Przekonywał, by odwdzięczyć się za te matczyne dary, np. przyozdabiając koronę Królowej Polski aktami zawierzania siebie Bogu. – Ona uczy nas ufnego znoszenia niedogodności, tego by nie jęczeć, nie narzekać, ale złączyć się w trudnościach z krzyżem Chrystusa – podpowiadał bp Włodarczyk, wymieniając wśród tych sposobów także służbę innym, wrażliwość na drugiego człowieka, dostrzeganie potrzebującego i to nie tylko ubogiego materialnie, ale też duchowo czy osamotnionego.
W końcu biskup wskazał, że te starania to część chrześcijańskiej tożsamości Polaków. – Jako Europejczycy budujemy naszą codzienność na wartościach chrześcijańskich i tym chcemy służyć Europie, ponieważ chcemy włączać się w budowanie wspólnoty ducha opartej na wierności Ewangelii, najpierw we własnym sercu, kształtując własne sumienie według prawa Bożego, a następnie w przestrzeni życia rodzinnego, środowiska pracy. To jest nasze zadanie: byśmy byli dumni z tego, że trzymamy się Chrystusa. To jest droga, której warto się trzymać, a także głosić nie tyle poprzez deklaracje, co postawę życia – mówił biskup, przestrzegając, by nie zaprzepaścić dziedzictwa pokoleń Polaków, którzy je wypracowali i okupili za cenę krwi.