Będą chronić przed terroryzmem. Relikwie polskich męczenników z Pariacoto w Słupsku

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 30.06.2019 17:01

Po dwóch latach starań relikwie bł. Michała Tomaszko i bł. Zbigniewa Strzałkowskiego wprowadzono do kościoła pw. św. Ottona w Słupsku.

Będą chronić przed terroryzmem. Relikwie polskich męczenników z Pariacoto w Słupsku Niektóre charyzmaty błogosławionych męczenników z Peru ujawniły się po ich śmierci. Są świadectwa ludzi zapewniających o ich skutecznej obronie przed agresją terrorystów, próbami wysadzenia budynków czy realizacją planów niektórych zamachów. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Choć od męczeńskiej śmierci błogosławionych Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego minęło zaledwie 28 lat, ich relikwii nie ma tylko na Antarktydzie. Spośród 350 miejsc na świecie, gdzie w czczonych relikwiarzach obecne są ich doczesne szczątki, trzy znajdują się w naszej diecezji – w klasztorach franciszkańskich w Darłowie i Darłówku, a od 30 czerwca także w Słupsku – w kościele pw. św. Ottona.

Słupskim uroczystościom przewodniczyli franciszkaninie – misjonarz z Peru o. Jacek Lisowski oraz promotor kultu męczenników z Pariacoto br. Jan Hruszowiec. Wprowadzenie do świątyni relikwii pierwszego stopnia – cząstek kości zamordowanych w Peru polskich zakonników – poprzedziło dwudniowe przygotowanie, na które złożyły się Msze św., konferencje, pokazy filmów.

O. Jacek Lisowski wyjaśnił fenomen dwóch franciszkanów, którzy w niedługim czasie misyjnej posługi, bo zaledwie w dwa lata, przekonali do siebie i Kościoła twardy lud andyjskich górali w Pariacoto. – Byli bardzo radośni, a miejscowi dziwili się: z czego oni się tak cieszą, przecież tutaj taka bieda, wszyscy chcą stąd uciec, a oni nas namawiają, żebyśmy zostali i chcą zmienić to miejsce – mówił w homilii wieńczącej triduum o. Jacek. – W krótkim czasie ludzie zaczęli tym białym ufać, gromadzić się wokół Kościoła.

Błogosławieni Michał i Zbigniew nieśli żyjącym w ubóstwie Peruwiańczykom ducha franciszkańskiej prostoty i bliskości. Brat Michał potrafił wpadać rano do domów swych parafian i budzić ich na wspólne śniadanie. Dzieciom, żeby je ściągnąć na niedzielne Msze, przygotowywał lody – z zamrożonej wody z sokiem – w jedynej działającej w pozbawionej elektryczności wsi lodówce na paliwo.

Brat Zbigniew miał dar współodczuwania z chorymi i służył im pielęgnując ich ciała, zaopatrując rany. Zwano go więc "doktorkiem". Jak dodaje br. Jan Hruszowiec, po śmierci męczenników Pan Bóg zechciał rozwinąć ich kolejne charyzmaty. – Bóg uczynił coś więcej. Nazajutrz po beatyfikacji, która odbyła się 5 grudnia 2015 roku, otrzymaliśmy pierwsze listy od Polonii belgijskiej z przesłaniem intuicji, że Bóg tych braci, zgładzonych z rąk terrorystów komunistycznych, wynosi na ołtarze, by byli patronami przed terrorem we współczesnym świecie.

Niebawem pod patronatem męczenników z Pariacoto zaczęła się tworzyć Krucjata Różańcowa w Obronie przed Terroryzmem. Dzieło oficjalnie zainaugurowane w maju 2016 roku w Kalwarii Pacławskiej zostało pobłogosławione kilka tygodni później przez przebywającego wówczas w Polsce papieża Franciszka.

– Długo przypatrywaliśmy się temu, nie chcieliśmy sami niczego kreować, ale to był wyraźnie vox populi, głos ludu – zastrzega promotor kultu błogosławionych franciszkanów.

Jaki jest dowód na to, że ich patronat przed terroryzmem jest skuteczny? – Nikt z nas nie wie, komu ta modlitwa się przydała Czasem słyszymy, że w jakimś zamachu zginęły np. 3 osoby. Ale może miało zginąć 10, lecz krucjata temu zapobiegła? – zastanawia się br. Jan i podaje przykłady cudownych interwencji Bożej Opatrzności, o których informują franciszkanów ludzie z całego świata. – Wierzymy, że skoro modlimy się w ten sposób, to Pan Bóg na nasze modlitwy odpowiada.

Franciszkanie prowadzą nadto archiwum gromadzące świadectwa ludzi, którzy otrzymali łaski za wstawiennictwem polskich męczenników z Pariacoto. – Prosimy także was o takie świadectwa, jeśli zostaniecie przez nich wysłuchani. To potrzebne jest do procesu kanonizacyjnego – zwrócił się do słupszczan zgromadzonych w kościele św. Ottona br. Jan.

Chętni, którzy chcą przyłączyć się do krucjaty, znajdą więcej informacji na stronie internetowej www.krucjata.franciszkanie.pl.

Siostra Józefa, świecka franciszkanka, nie ma wątpliwości, że błogosławieni Michał i Zbigniew to patroni podarowani na współczesne czasy. – Oni mają chronić nas przed terroryzmem, a obecnie to zagrożenie jest niemal wszędzie. Tu zresztą nie chodzi tylko o terroryzm w dosłownym rozumieniu, o przemoc dokonywaną z bronią w ręku. Także o inne sytuacje niebezpieczne, których w Europie jest coraz więcej, jak na przykład gwałty na kobietach – mówi.

Jak dodaje jedna z gospodyń kościoła św. Ottona, klaryska s. Koleta, bracia męczennicy z Peru dołączą do sporego – bo liczącego kilkadziesiąt osób – grona błogosławionych i świętych, obecnych tutaj w relikwiach. – Zwłaszcza ci pochodzący z naszego kraju są nam, Polakom, bliscy. Cenimy to, że nasi rodacy oddali swoje życie, żeby pomagać innym, stanąć w ich obronie, a przede wszystkim dla miłości Pana Jezusa – mówi klaryska. – Zabiegałyśmy o te relikwie od dwóch lat, teraz udało się to zrealizować. Cieszymy się tym bardziej, że ci błogosławieni męczennicy to franciszkanie, a my, siostry, żyjemy przecież na regule św. Klary. A więc to nasi bracia, łączy nas ten sam zakon.