Zjednoczyć się z Jezusem. Kolejne obłóczyny u Braci Miłosiernego Pana

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 16.07.2019 23:49

Zgromadzenie powstałe we wrześniu 2018 roku przy Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie liczy już 6 braci. Piąty z nich przywdział właśnie habit.

Zjednoczyć się z Jezusem. Kolejne obłóczyny u Braci Miłosiernego Pana Rola, 16 lipca. Ks. Radosław Siwiński nakłada habit br. Szczepanowi. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Pochodzący ze Szczecinka Oskar Kozłowski 16 lipca po raz pierwszy założył habit Braci Miłosiernego Pana. Tym samym rozpoczął nowicjat, przyjmując imię Szczepan.

- W tej chwili mamy już sześciu braci. Kolejny wstępuje w sierpniu, a trzech następnych interesuje się naszym zgromadzeniem - mówi ks. Radosław Siwiński, dyrektor Domu Miłosierdzia Bożego i moderator wspólnoty.

Uroczystość obłóczyn odbyła się przy domu na Roli koło Lipia, gdzie mieści się zamiejscowa placówka Domu Miłosierdzia Bożego. Funkcjonuje tam dom dla mężczyzn, którzy rozpoczynają drogę wychodzenia z uzależnień i powrotu do społeczeństwa.

- Zależało mi, żeby moje obłóczyny odbyły się właśnie tutaj, ponieważ chciałem w ten sposób zjednoczyć się z Jezusem w Jego miłości miłosiernej niejako na samym dole, czyli tu, gdzie nasi mieszkańcy są w najtrudniejszym momencie swojej drogi nawrócenia - mówi br. Szczepan.

O swojej drodze do wspólnoty mówi: - To jest powołanie skrzatuskie. Na wrześniowym odpuście, kiedy biskup powoływał Braci Miłosiernego Pana, byłem tam i dla mnie tamto wydarzenie było jak strzała, która trafiła mnie prosto w serce. Kiedy wróciłem do domu, już o niczym innym nie myślałem.

- Całe życie w jakiś sposób Matka Boża mnie prowadziła. Oddałem się Jej w 1982 roku w kościele Mariackim w Słupsku. Potem w życiu, nawet wtedy, kiedy błądziłem i robiłem różne złe rzeczy, zawsze pamiętałem o tym akcie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że to, że trafiłem tutaj, jest owocem Jej prowadzenia - mówi br. Szczepan.

- W życiu różnie bywało. Przez pracoholizm doświadczyłem załamania nerwowego. Wyszedłem z bardzo ciężkiego stanu. Miałem różne objawy, także bardzo poważne, zagrażające życiu. Spędziłem 5 miesięcy w szpitalu. Odkryłem tam Jezusa Eucharystycznego i Różaniec. Odmawiałem go dzień i noc. Pewnego dnia objawy po prostu ustąpiły. Lekarze stwierdzili w wypisie, że stało się to z niewiadomego powodu. Dla mnie to cud, którego wtedy doświadczyłem - dzieli się br. Szczepan.

Na obłóczynach obecnych było kilkadziesiąt osób związanych z Domem Miłosierdzia Bożego. Przyjechała także 80-letnia mama br. Szczepana. - Jestem szczęśliwa, ponieważ wiem, że on jest szczęśliwy. Teraz potrzeba już tylko modlitwy - mówi wzruszona pani Apolonia.

- Mam wielki szacunek do braci - mówi jeden z mieszkańców domu na Roli, który jest w nim od ponad 2 lat. Wcześniej wiele lat spędził na ulicy jako bezdomny. W Domu Miłosierdzia Bożego otrzymał pomoc. Walczy ze swoim uzależnieniem. - Oni są dla nas znakiem, że można żyć inaczej, blisko Boga - dodaje.

Bracia Miłosiernego Pana formalnie są obecnie stowarzyszeniem wiernych świeckich. Aby zostali zatwierdzeni jako instytut zakonny, muszą przejść kolejne szczeble przewidziane przez prawo kanoniczne.

Jak informuje ks. Siwiński, są już dwie kandydatki do gałęzi żeńskiej zgromadzenia, która niebawem zostanie zatwierdzona przez biskupa.

Charyzmatem zgromadzenia jest głoszenie Jezusa Miłosiernego poprzez głębokie życie duchowe oraz pomoc najuboższym. - Powołaniem braci jest Dom Miłosierdzia Bożego - mówi ks. Radosław.

Pierwszym zgromadzeniem powstałym w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej jest żeńska Wspólnota Dzieci Łaski Bożej. Jej początki sięgają roku 1977. Oficjalnie siostry zostały zatwierdzone przez biskupa diecezjalnego w roku 1986.