Pszczeli Hiltonik?

Katarzyna matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 31/2019

publikacja 01.08.2019 00:00

Nie dlatego, że to wakacje, pilskie pszczoły wprowadziły się do hotelu w parku Staszica. To część projektu, dzięki któremu mieszkańcy dowiedzą się, że zawdzięczają im… lody, chleb, szynkę. I w ogóle życie.

◄	Bożena Wola z dumą prezentuje domek dla murarek w parku Staszica. ◄ Bożena Wola z dumą prezentuje domek dla murarek w parku Staszica.
Katarzyna matejek /FOTO GOŚĆ

W ramach obchodzonego 20 maja Światowego Dnia Pszczół z jednego z marketów Tesco w Bratysławie usunięto wszystkie produkty, które powstają dzięki zapylaniu roślin przez pszczoły. Klienci byli zszokowani. Na regałach nie było nic do jedzenia. Ta lekcja skutecznie pokazuje, co może stać się największym ekologicznym kataklizmem.

Z wydanego w 2018 roku pierwszego w Polsce raportu „Biznes na rzecz bioróżnorodności” wynika, że na świecie ponad 300 tys. gatunków roślin (87 proc.) wymaga zapylenia m.in. przez pszczoły. Szacuje się, że w Polsce ich praca – produkcja miodu i zapylanie roślin – jest warta ponad 4 mld zł rocznie. Zarabia je armia owadów dziko żyjących oraz populacja rodzin pszczoły miodnej, licząca ponad 1,55 mln rodzin (stan na 2017 rok).

Zapylacze, czyli owady zapylające, odgrywają więc kluczową rolę w produkcji żywności, lecz wymierają m.in. za sprawą stosowanych w rolnictwie pestycydów. Przeciwdziałać temu można poprzez zakaz stosowania tych środków, przyjęcie ochraniającej te owady narodowej strategii, zwiększenie finansowania badań. Takie rozwiązania podpowiada Greenpeace. Jednak i na małą skalę można przyjść na ratunek pszczołom. Jak? W Pile wybudowano dla nich… hotelik.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.