Nie, nie musisz. A chcesz? 29. Ogólnopolska Pielgrzymka Trzeźwości na Górę Chełmską

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 03.08.2019 14:54

Pod hasłem: "Młodzi, trzeźwi i wolni" pielgrzymowało ok. 200 osób - trzeźwych alkoholików, osób współuzależnionych oraz tych, którzy chcą razem z nimi modlić się o trzeźwość. Towarzyszył im bp Krzysztof Włodarczyk.

Nie, nie musisz. A chcesz? 29. Ogólnopolska Pielgrzymka Trzeźwości na Górę Chełmską Z Koszalina na Górę Chełmską przybyło ok. 100 osób. Wśród nich wędrowali diecezjanie i goście z innych diecezji. Katarzyna Matejek /Foto Gość

Główna, ok. 100-osobowa grupa wyruszyła na Górę Chełmską 3 sierpnia sprzed kościoła pw. Ducha Świętego. W pieszej wędrówce do sanktuarium Matki Bożej pielgrzymom towarzyszył bp Włodarczyk. Na szczycie podkoszalińskiej Krzyżanki dołączyli do nich pielgrzymi z innych miejscowości diecezji, a także spoza niej - z Wrocławia, Gorzowa.

Tu konferencję wygłosił ks. Henryk Grządko z gorzowskiego Apostolstwa Trzeźwości, zaangażowany w ruch społeczny "Ku Trzeźwości Narodu", któremu przewodzi bp Tadeusz Bronakowski.

Ksiądz Grządko przekonywał mieszkańców naszego regionu, by włączyli się w ten ruch oraz reprezentowali diecezję na planowanym na 20 września I Kongresie Trzeźwości Ziem Zachodnich Polski, gdzie będzie tworzony nowy model trzeźwości, włącznie ze zmianą prawa ograniczającego dostępność alkoholu. - Chcemy doprowadzić do przełomu w pracy trzeźwościowej - powiedział. - Celem naszych rozmów jest ograniczenie spożycia alkoholu. Mówimy prosto, językiem mobilizacji: ograniczyć spożycie. Koniec, kropka. Żebyśmy to osiągnęli, musimy umacniać nasze motywacje. Stawiać sprawę jasno: dlaczego to robię?

Kapłan położył nacisk na to, że to przede wszystkim Bóg chce człowieka i naród widzieć na drodze walki o trzeźwość i obronę wolności.

- Głównym powodem pijaństwa w Polsce jest chciwość finansjery światowej - mówił. Ukazując demoralizujący wpływ XX-wiecznych totalitaryzmów, które osłabiły siłę jednostki, a także Kościoła, dodał: - Trzeba się na nowo zorganizować. Także stąd, z tej pielgrzymki, musimy wyjść bardziej zorganizowani. Sprawa idzie o to, czy dalej pozwolimy na rozpijanie Polaków i przestaniemy istnieć, czy raczej rozpętamy walkę z bezczynnością, także bezczynnością rządzących - mówił, przeciwstawiając słowo "walka" rozmywającemu, według niego, sprawę słowu "trzeźwienie". - Nie będzie dobrej zmiany bez trzeźwości. Bronimy swojej niepodległości - dodał.

W wieńczącej pielgrzymkę Eucharystii bp Włodarczyk podkreślił wartość patriotyzmu, którego wzór dawał Polakom św. Jan Paweł II. - W Bogu jest nadzieja, że zalewani uzależnieniami pod różnymi postaciami nie zginiemy ani jako chrześcijanie, ani jako Polacy - mówił.

Opierając się na obchodzącej 40. rocznicę ustanowienia Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, zainicjowanej przez sł. Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, bp Włodarczyk podpowiadał pielgrzymom, by na drodze walki o trzeźwość podawali sobie ręce w braterskim geście. - Jeśli chcę komuś pomóc, to muszę się schylić, stanąć z nim na równym poziomie i powstać razem z nim. Tylko tak możemy pomagać innym wyzwalać się z nałogu - podpowiadał.

Dodał, że niekiedy oznacza to ofiarę wyrażającą się w promowanej przez krucjatę całkowitej abstynencji od używek, idący pod prąd naciskom abstynencki styl życia, budowanie nowej kultury. - Jednak w Kościele nigdy nie słyszymy: "musisz". Słyszymy tu: "jeśli chcesz" - podkreślił hierarcha.

Adam Sadłyk z Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta i Apostolstwa Trzeźwości, będącego organizatorem Ogólnopolskiej Pielgrzymki Trzeźwości na Górę Chełmską, zauważa, że skala problemu alkoholizmu w naszym kraju jest coraz większa. - Dostrzegamy, niestety, także wśród młodzieży, że w wakacje wielu młodych ma pierwszy kontakt z alkoholem czy środkami odurzającymi, dając w ten sposób początek swojej życiowej gehennie - nawiązał do hasła pielgrzymki: "Młodzi, trzeźwi i wolni".

- Ta pielgrzymka ma nie tylko zgromadzić pijących, uzależnionych czy pijących szkodliwie, ale też zachęcić ludzi trzeźwych, by chcieli modlić się oraz pójść w pielgrzymce za kogoś bliskiego czy swojego sąsiada - dodał.

Takie pielgrzymowanie od trzech lat podejmuje pani Monika z Bobolic, zaś w tym roku idzie już jako żona trzeźwego męża, który od roku nie zagląda do kieliszka. Ale najpierw, dzięki własnej terapii jako osoby współuzależnionej, zrozumiała, że powinna walczyć o siebie, a nie zaspokajać potrzeby czy zachcianki pijącego męża. Pomogły jej w tym spotkania w gronie innych współuzależnionych, a także pielgrzymki, m.in. na Górę Chełmską i Polanowską.

Również pan Józef z Będzina w trzeźwieniu potrzebował pomocy innych. Do decyzji o podjęciu terapii zmusiła go przed 16 laty umęczona walką z jego agresją żona. Jeszcze rok po rozpoczęciu abstynencji udowadniał jej, że to ona była przyczyną jego nałogu, dopiero formacja w ruchu Anonimowych Alkoholików pomogła mu uznać, że powodem był on sam. - Gdy to zrozumiałem, kupiłem duży bukiet kwiatów i przyniosłem żonie. Nikt z rodziny nie rozumiał, dlaczego to robię, nigdy wcześniej nie widzieli mnie z kwiatami, być może nawet żona tego nie rozumiała - wspomina pan Józef. Dziś chwali trzeźwe życie: - Jest zupełnie inaczej, żyję piękniej. Nie warto marnować się dla alkoholu.