Podróż poślubna na pielgrzymce

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 05.08.2019 13:19

Na ślubnym kobiercu stanęli kilka dni przed rozpoczęciem pielgrzymki. Pierwsze wspólne dni postanowili spędzić w drodze. - Mamy za co dziękować - mówią Agata i Michał Dymarkowscy ze Słupska.

Podróż poślubna na pielgrzymce Agata i Michał Dymarkowscy ze Słupska przed katedrą w Gnieźnie podczas pielgrzymki pieszej na Jasną Górę. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Młodzi małżonkowie zmierzają na Jasną Górę w grupie V.

- Jesteśmy 8..., nie, 9 dni po ślubie. - mówi Michał. - Mamy podróż poślubną na piechotę - dodaje z uśmiechem.

- Postanowiliśmy pójść na pielgrzymkę, żeby podziękować za nasze małżeństwo, za dar powołania do życia w rodzinie. Prosimy też Pana Boga, żeby rozbudził w nas żonę i męża, żebyśmy mogli sobie wzajemnie służyć. Pielgrzymka to dobry czas, żeby nauczyć się bycia dla siebie nawzajem - mówi Agata. - Modlimy się też za moją mamę, która umarła miesiąc temu.

Młodzi małżonkowie są świadomi, że do wytrwania w dobrym małżeństwie potrzebują nie tylko własnego zaangażowania, ale także łaski Pana Boga. Przyznają, że ważna jest dla nich np. czystość.

- Przed ślubem znaliśmy się 5 lat. Wytrwaliśmy w czystości. Chcemy też trwać w czystości małżeńskiej. Rozumiem ją np. jako naturalne planowanie rodziny - mówi Michał.

Dzieląc się swoim doświadczeniem trwania w czystości przed ślubem, młodzi małżonkowie mówią: - To nie jest decyzja podjęta raz, ale trzeba ją podejmować codziennie. Trzeba ze sobą rozmawiać, a nie tylko gadać. Wielu ludzi gada, a rozmowa to jest coś więcej. Wymaga otwarcia się na siebie, bez tajemnic i tematów tabu. Pomocna jest też wspólna modlitwa, Eucharystia, w miarę możliwości częściej niż w niedzielę. Nas bardzo trzymał wspólnie odmawiany Różaniec. Daliśmy radę.