Zżyłem się z tą twarzą

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 34/2019

publikacja 22.08.2019 00:00

Uroczystości diecezjalne w Skrzatuszu odbędą się w tym roku 14 i 15 września. W obecności prymasa Polski sanktuaryjny kościół zostanie podniesiony do rangi bazyliki mniejszej. Do udziału w tych wydarzeniach zaprasza bp Edward Dajczak.

W kaplicy biskupiej znajduje się wierna kopia skrzatuskiej Piety. W kaplicy biskupiej znajduje się wierna kopia skrzatuskiej Piety.
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

ks. Wojciech Parfianowicz: Dlaczego warto przyjechać do Skrzatusza na wrześniowe uroczystości?

bp Edward Dajczak: Ja zawsze przeżywam takie chwile w kategoriach rodzinności. Jeżeli żyje się we wspólnocie, to wszystko, co dla niej jest ważne, przeżywa się razem z nią. Nieobecność na wydarzeniach rodzinnych jest jakimś istotnym brakiem.

W tym roku okazja jest wyjątkowa. Skrzatuski kościół zostanie ogłoszony bazyliką mniejszą.

Będzie to druga po kołobrzeskiej bazylika w diecezji. Tytuł ten oznacza szczególną łączność z Ojcem Świętym. To on, przez kongregację, decyduje o nadaniu tej godności. Bazyliki mniejsze są kościołami wybranymi, znaczącymi dla danej diecezji. Świątynia skrzatuska bez wątpienia jest dla nas ważna. Poprzez decyzję Watykanu papież wskazuje na nią, mówiąc całej diecezji, że to jest istotne miejsce, nasze duchowe centrum. Dlatego ogłoszenie papieskiej decyzji jest dla nas w tym roku szczytem świętowania. Proszę wszystkich, aby tak potraktowali te dni; aby zrezygnowali nawet z innych aktywności, żeby być w Skrzatuszu, stanąć razem i dziękować Bogu i Ojcu Świętemu za tak wyraźne naznaczenie tego miejsca. Będzie też z nami ksiądz prymas. Jego obecność oznacza naszą łączność z Kościołem w całej Polsce.

Czym Skrzatusz jest dla Księdza Biskupa osobiście?

Kiedy zostałem mianowany biskupem koszalińsko-kołobrzeskim, moje pierwsze kroki w diecezji skierowałem do sanktuarium. Z jednej strony – ze względu na ówczesny stan tego miejsca – było to doświadczenie trudne. Jednak po wejściu do kościoła przeżyłem olśnienie. Coś mnie uderzyło w tej Piecie. Na pewno była to chwila dotknięcia łaską, która wycisnęła piętno na mojej wierze. Kiedy w 2013 r. przeżywaliśmy 25. rocznicę koronacji i skrzatuski kościół był w remoncie, Pieta wróciła z konserwacji zbyt wcześnie, żeby można ją było w nim umieścić. Pozostała więc w kaplicy domu biskupiego. To były dla mnie swoiste rekolekcje. Przeklęczałem przed nią wiele godzin. Wtedy odkryłem tę niezwykłą twarz – nie zbolałą, ale pełną nadziei, z oczami wpatrzonymi w dal. Zżyłem się z tą twarzą. Zrozumiałem, że niesie ona przesłanie dla całej diecezji – przesłanie nadziei. Stąd potem, poprzez rozmowy z różnymi ludźmi, pojawiły się tytuły: Matka Miłości Zranionej i Matka Naszej Nadziei.

Co Księdza Biskupa najbardziej pociąga w Skrzatuszu jako miejscu?

Jest to miejsce, które ułatwia modlitwę. Kiedy tam jestem, szukam chwil, żeby znaleźć się w kościele, szczególnie wieczorem, kiedy jest wygaszony i pusty. Tworzy się w nim wtedy atmosfera niezwykłej intymności. Najczęściej klękam w pierwszej ławce po prawej stronie. To właśnie tam po raz pierwszy jako biskup koszalińsko-kołobrzeski spotkałem się z Matką Boską Skrzatuską.


wojciech.parfianowicz@gosc.pl

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.