Nasze "Nie, dziękuję!" może komuś uratować życie. Pielgrzymka Trzeźwości w Polanowie

ks. Wojciech Parfianowicz ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 25.08.2019 17:25

- Ludzie uzależnieni od alkoholu potrzebują wsparcia w postaci abstynencji innych - powiedział bp Krzysztof Włodarczyk, który uczestniczył w 18. Regionalnej Pielgrzymce Trzeźwości na Świętą Górę Polanowską.

Nasze "Nie, dziękuję!" może komuś uratować życie. Pielgrzymka Trzeźwości w Polanowie Bp Krzysztof Włodarczyk uczestniczy w Pielgrzymce Trzeźwości na Świętą Górę Polanowską. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Pielgrzymi wyruszyli o godz. 14 spod kościoła parafialnego w Polanowie. Byli wśród nich trzeźwi alkoholicy z różnych klubów abstynenckich działających w regionie, a także ich rodziny, przyjaciele i osoby, które chciały modlić się o trzeźwość.

Wśród pielgrzymów był także bp Krzysztof Włodarczyk, który od początku swojego kapłaństwa pracuje z osobami uzależnionymi. Sam od ponad 30 lat należy do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, żyjąc w dobrowolnej abstynencji.

- Zdecydowałem się na ten krok po spotkaniu z osobami uzależnionymi w ośrodku w Stanominie - wspomina biskup.

Bp Włodarczyk podkreśla wagę dobrowolnej abstynencji, szczególnie w polskich realiach, w których ciągle obecny jest model picia bez umiaru i bardzo często w sytuacjach towarzyskich trudno oprzeć się propozycji picia, ponieważ odmowa uchodzi za afront. Biskup zachęca więc do podejmowania dobrowolnej abstynencji choćby na jakiś czas: - Mamy z tego podwójną korzyść. Wspieramy osoby uzależnione, stwarzamy im bezpieczną przestrzeń, jakby mówimy: "Dasz radę. Jestem z tobą". Poza tym umacniamy też swoją wolę, przekonujemy się, że jesteśmy w stanie panować nad sobą, doświadczamy wolności.

Nasze "Nie, dziękuję!" może komuś uratować życie. Pielgrzymka Trzeźwości w Polanowie   Po drodze pielgrzymi m.in. odmawiali Różaniec. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

- Jestem tu dzisiaj po to, żeby umocnić się w drodze abstynencji, po której idę już 8 lat - mówi Wojtek z Sianowa. Jak przyznaje, największą motywacją, żeby zacząć coś robić ze sobą, w jego przypadku było uświadomienie sobie, że rozpada mu się rodzina. - Zrozumiałem, że to, co robię, jest bardzo złe, ponieważ krzywdzę swoich najbliższych. Postanowiłem coś zmienić - wspomina.

- Na piątą rocznicę mojej abstynencji przyszła moja córka i w złotej księdze napisała, że od pięciu lat nie boi się przychodzić do domu. Nawet, kiedy teraz o tym mówię, łza kręci się w oku. Nasze relacje bardzo się poprawiły. Żona i dzieci mnie wspierają. Jeżdżą ze mną na różne wydarzenia. Także tutaj żona jest ze mną. Jestem im wdzięczny, że najpierw odwrócili się ode mnie, dając mi do myślenia, a następnie pokochali mnie na nowo i są ze mną - dzieli się mieszkaniec Sianowa.

Inny uczestnik pielgrzymki, Janek z Koszalina, nie pije od 30 lat. - Trzeźwość nie przychodzi ot tak. Trzeba na nią pracować. Każdego dnia, kiedy człowiek się budzi, podejmuje decyzję, że dzisiaj nie będzie pił - mówi trzeźwy alkoholik.

- Zastanawiałem się, kto sprawił, że na mojej drodze znaleźli się ludzie, którzy mi pomogli. Dziś jest to dla mnie jasne - to był Pan Bóg - stwierdza koszalinianin. Po czym dodaje, że wszystkiego na Pana Boga zrzucać nie można. - Trzeba nad sobą pracować. Dla mnie ważne są mitingi AA. Wspólnota bardzo pomaga.

Przy sanktuarium na Świętej Górze Polanowskiej uczestnicy pielgrzymki wzięli udział we Mszy św. Następnie odbyły się mitingi AA.